Przegladając nową pozycję p. Mariusza Borowiaka spodziewałem się, że w 2 tomie będzie nieco więcej informacji o samych patrolach poszczególnych U-bootów. Jednostek typu VII było jednak tak wiele, że trzeba by było trzech tomów a nie dwóch, by do sprawy podejść w ten sposób. Tymczasem mamy informacje o ich budowie, dowódcach, załogach, sukcesach i ostatecznych losach. Trzeba przyznać, że autor sporo się napracował, bo nie polegał przecież tylko na informacjach najbardziej nam dostępnej strony uboat.net, ale dzięki informacjom z innych źródeł sporo informacji nieaktualnych zdołał z niej skorygować lub sam coś nowego odkryć, co niejednokrotnie zaznacza. Cenne jest przy tym wykazywanie, czy wrak został odnaleziony, wydobyty i gdzie. Np. zyskałem dzięki temu istotną dla mnie informację, że wrak U-54 odnaleziono w 1989 r. na miejscu starego pola minowego angielskich niszczycieli, o czym dotąd nie wiedziałem. Dokładniejsze dane autor zawarł o atakowanych i zatapianych lub uszkadzanych jednostkach radzieckich, co wielu autorów tak dobrze wcześniej nie miało zwykle opracowane, podobnie jak losy U-bootów utraconych na Bałtyku. Nie wszystko jednak przy takiej ilości materiału udało się faktograficznie skorygować poprzez krytyczne informacyjne "sito" i znawcy podobnych tematów jednak to wypatrzą. Jeszcze nie doczytałem tomu do końca, a już zauważyłem, że pan Borowiak w podanych sukcesach zatopień U-432 "zjadł" niszczyciel "Harvester" wcale go nie wymieniając (jakby nie czytał znanego rozdziału "Morza w ogniu 1942-1945" J. Pertka) i chyba nie poznał na czas dokładnie historii odnalezienia trzech wraków (U-400, U-1021 i U-325) w pobliżu siebie w rejonie dawnych brytyjskich zapór minowych u brzegów Kornwalii, bo w jego pracy przy zatopieniu U-400 pozostała stara wersja zatopienia przez niszczyciel (i na innej pozycji), podczas gdy ten okręt zatopił faktycznie U-772, co wspomina C. Bishop w "U-booty Kriegsmarine 1939-1945". Analogicznie u Borowiaka pozostała stara wersja zatopienia U-772 przez samolot, teraz już nieaktualna. To samo można odnieść do historii przynajmniej kilku innych U-bootów, gdzie historycy mogą się ze sobą spierać co do szczegółów ich ostatecznego losu, lub gdzie nowe odkrycia wyeliminowały starą wersję. Ten problem ma zresztą każdy autor, gdy chce wydać podobną pozycję i sporo na to czeka, a czegoś się w porę nie dowiedział albo zbyt późno, by robić korekty. Mimo to opracowanie tego tomu bardzo ułatwia szybki dostęp do najważniejszych informacji o jednostkach tego typu, a każdy jeśli się postara i to lubi, może skonfrontować je sobie z innymi źródłami dawnymi i świeżymi.
Edytowany przez ted dnia 10-11-2009 22:50
Po przeczytaniu tomu mogę dodać jeszcze jedno - są sprawy, w których pan Borowiak jest tak dobry, że nikt go nie przebije, za to w sprawach bardziej znanych i udokumentowanych bywa mniej precyzyjny i rzeczy innym dobrze znane jemu "uciekają". Może to wynikać z tego, że chce on jak najwięcej zdziałać w jak najkrótszym czasie. W każdym razie - im wiecej zdobywa doświadczenia i krytycznego, perfekcyjniejszego podejścia do tematu - tym więcej wszyscy na tym skorzystają.