W myśl rozkazu Wilk udał się do swego rejonu działania na SE od Helu. Dalej, w lewo od nas operował Ryś, w prawo Orzeł. [...]
Do nas podszedł Orzeł. Kłocz, jak nazywaliśmy jego dowódcę, podał nam kilka wiadomości – niewesołych, niestety!
Poinformował nas, że rano był nalot lotnictwa niemieckiego na lotnisko w Pucku. Zginęło kilku ludzi, a wśród nich komandor porucznik Szystowski, który był pierwszym dowódcą Rysia. Podał nam również, że Niemcy na całej zachodniej i północnej stronie przekroczyli granicę i wdarli się daleko w głąb Polski. Na zakończenie Kłocz radził kapitanowi Krawczykowi dobrze uważać na wszystko, bo brak mu doświadczenia, a ma na okręcie słabych oficerów.
Orła pochłonęła ciemność, a nam słowa Kłocza długo jeszcze dźwięczały w uszach. [...]
Po załatwieniu zwykłych spraw okrętowych i zjedzeniu kolacji wszyscy udaliśmy się do swych kabin. Zaraz położyłem się na koi, gdyż niewiele spałem poprzedniej nocy, a prawie cały dzień spędziłem na pokładzie i pomoście, obserwując krajobraz i pełniąc wachtę. Obudził mnie Heniek [por. mar. H. Kamiński, podówczas nawigator z Wilka, wmw]. Chciałem mu odpowiedzieć zwykłą w takich razach formułką: „odczep się, do licha” i obróciwszy się na drugi bok spać dalej, gdy usłyszałem słowa: „Byłem na Orle”. [...]
Heniek zaczął opowiadać. Okazało się, że brytyjski niszczyciel po opuszczeniu nas udał się pod May Island (gdzie przed miesiącem oczekiwał nas Sturdy) w celu spotkania polskiego okrętu podwodnego. Okrętu tego jednak nie znalazł, gdyż ten wszedł już do portu Rosyth. Po otrzymaniu tej wiadomości udali się do Firth of Forth, gdzie Heniek wyszedł na ląd. Dość długo błądził po licznych dokach, aż wreszcie skierowano go w miejsce, gdzie stały okręty podwodne. Od razu wśród innych okrętów rozpoznał charakterystyczną sylwetkę Orła.
Gdy wszedł do mesy Orła, zebrani tam oficerowie zbledli, jak gdyby zobaczyli ducha z zaświatów. Zerwali się z miejsc i przez parę sekund trwali w bezruchu. [...]
Orzeł żyje i za parę dni się spotkamy! Więc komunikaty niemieckie kłamały, ani jeden polski okręt podwodny nie został zatopiony. Mało tego, dwom udało się przejść do portów brytyjskich, trzy inne są w Szwecji.
Dalsze wiadomości przyniesione przez Heńka były mniej pocieszające. Orzeł nie ma dowódcy, jest rozbrojony i poważnie uszkodzony. Załoga jego jest rozbita, przygnębiona. Powodem tego jest zdrada Kłocza i późniejsze ciężkie przejścia. Wierzyć nie chcieliśmy temu. Jak to? Komandor Kłoczkowski, najlepszy podwodnik, człowiek surowych zasad, wielki patriota miałby zdradzić? To niemożliwe! Każdy z nas pływał z Kłoczem parę lat na Żbiku, jemu zawdzięczamy całe swe wyszkolenie podwodniackie – to musi być jakieś nieporozumienie.[...]
Cieszyłem się, że za parę dni zobaczę Andrzeja Piaseckiego zwanego pospolicie „Pablem”, Floriana Roszaka – „Trzonka” i wielu ludzi z którymi pływałem trzy lata na Żbiku. [...]
Prawie cały rozdział jedenasty TwC:
Za parę dni Orzeł przybył do Dundee. [...] jak się okazało – wbrew wydanym rozkazom nie stał w dniu 31 sierpnia na kotwicy, ale przy molo Nord w Gdyni, od strony zewnętrznej. Dowódca udał się na noc do domu i zezwolił na nocleg w domu wszystkim podoficerom, mieszkającym na Oksywiu. [...] po rannym nalocie samolotów w dniu 1 września [Orzeł] nie mógł, tak jak Wilk, zaraz wyjść na morze. Czekać musiał na załogę i dowódcę. Do wyznaczonego sektora przybyli z parogodzinnym opóźnieniem.
W sektorze swoim operowali krótko. Po paru atakach bombowych Orzeł opuścił sektor i udał się na północ pod brzegi Gotlandu. Tam mieli spokój.
[...] dowódca, komandor Kłoczkowski, zachorował, nie zdał jednak dowództwa okrętu zastępcy dowódcy kapitanowi Grudzińskiemu i nie zgodził się na opuszczenie okrętu. W dniu 13 września 1939 roku wprowadził okręt do portu estońskiego Tallinn i tam z niego zszedł.
Okręt został internowany przez Estończyków. Wpierw przetrzymano go pod pretekstem równoczesnego pobytu w porcie tankowca niemieckiego [Thalatta – wmw]. Według prawa międzynarodowego, gdy w porcie neutralnym spotkają się okręty dwu stron wojujących, pierwsza może opuścić port jednostka o mniejszej szybkości, druga natomiast dopiero po upływie 24 godzin. Ponieważ niemiecki tankowiec nie kwapił się z wyjściem, Orzeł nie mógł portu opuścić.
Dnia 17 września w nocy strażnicy estońscy na Orle zostali sterroryzowani i kapitan Grudziński wyprowadził okręt z portu. Orzeł został ostrzelany przez karabin maszynowy, ustawiony na główce molo, a potem przez artylerię nadbrzeżną.
Po wyjściu z Tallinna Orzeł działał na Bałtyku, a widząc bezskuteczność tych operacji przeszedł Sund i przybył 14 października do Wielkiej Brytanii. Okręt miał torpedy jedynie w aparatach rufowych, brak było zamków do dział i amunicji. Nie miał żadnych map. Torpedy, zamki do dział, mapy i amunicję zabrali Estończycy internując okręt.
Kapitan jan Grudziński i oficerowie Orła udowodnili, że są naprawdę dobrymi marynarzami i podwodnikami, przechodząc z Tallinna do Rosyth bez map. [...] Załoga Orła wystawiła najlepsze świadectwo Polskiej Marynarce Wojennej.
A komandor Kłoczkowski [...] zdradził okręt i zdradził sprawę. [...]
Oficerowie z Orła i Wilka zostali umieszczeni na koszt Admiralicji w Mather’s Hotel [w Dundee], załoga – w Sailor’s Home.
Właśnie z powodu tych odznaczeń wybuchła kłótnia między nami a oficerami z Orła. My twierdziliśmy, że cała załoga zasłużyła jednakowo na odznaczenie Krzyżem Walecznych, wobec czego wysyłamy po prostu listę załogi, orłowcy zaś mówili, że u nich tylko niektórzy ludzie zasłużyli na wyróżnienie [moje podkreślenie, wmw]. Próżno im tłumaczyliśmy, że przecież i u nich nikt nie przebywał na okręcie, jako pasażer, że wszyscy ludzie trzymali kolejno wachtę, pracowali przy naprawach mechanizmów i pełnili swe obowiązki, a tym samym przyczynili się do sukcesu odniesionego przez okręt.
W rezultacie z Wilka poszła lista załogi z krótkim pismem, z Orła zaś parę wniosków na odznaczenia.
Dnia 17 listopada 1939 roku przybył do Dundee generał Sikorski. Towarzyszył mu kontradmirał Świrski, komandor Stoklasa i paru oficerów [...]
Generał wygłosił przemówienie chwaląc czyn Orła, po czym udekorował kapitana Grudzińskiego Krzyżem Virtuti Militari V klasy, a oficerów Krzyżem Walecznych. Z załogi jedynie 12 podoficerów i 3 marynarzy zostało udekorowanych Krzyżem Walecznych. Wilk nie dostał ani pochwały, ani żadnego odznaczenia, toteż rozgoryczenie załogi było bardzo duże.[...]
Dostojnicy wyjechali. Po ich odjeździe pozostał niesmak i gorycz. [...] Załoga Wilka chodziła rozgoryczona, a na Orle wrzało. U nich załoga rozbiła się na dwie grupy: wyróżnionych i pokrzywdzonych. Kłótniom i dyskusjom nie było końca [moje podkreślenie, wmw]. [...]
Oficerowie z Orła byli bardzo bojowo nastawieni. Proponowali wymówić posłuszeństwo Kierownictwu w Londynie. Nawiązali kontakty z okrętami nawodnymi i uzyskali poparcie kilku młodszych oficerów. My z Wilka byliśmy nastrojeni łagodniej. Twierdziliśmy, że nie należy „prać własnych brudów na cudzym podwórku”. Akcja zamierzona przez załogę Orła sama upadła. Spowodowane to było rozproszeniem okrętów i tym, że nie włączył się do niej żaden ze starszych oficerów.[...]
8 kwietnia 1940 roku Orzeł odniósł swój pierwszy sukces. Załoga podczas patrolu w pobliżu wybrzeży norweskich zauważyła duży statek. Rozpoznano go jako niemiecki. Orzeł wynurzył się i dzięki swej dużej szybkości wkrótce go dogonił. Odczytano napis na rufie Rio de Janeiro Hamburg. Ponieważ statek nie odpowiadał na sygnały, Orzeł oddał serię strzałów z Lewisa przed dziób. To poskutkowało. Statek zatrzymał maszyny. Z Orła nadano sygnał: „Spuścić łódź, kapitan z papierami dobić do naszej burty”.
Na statku początkowo nic się nie działo, wreszcie spuszczono łódź, która wolno obeszła statek za rufą i skryła się za drugą burtą. Statek wciąż nadawał sygnały przez radio. Wobec wyraźnego grania na zwłokę Orzeł strzelił torpedę. Coś tam na okręcie nie grało z rozkazami, gdyż torpeda odpalona w niewłaściwym momencie – chybiła. Orzeł poprawił swoją pozycję i strzelił drugą torpedę trafiając statek w połowie jego długości.
W tym momencie zauważono nadlatujące samoloty niemieckie. Orzeł pośpiesznie zanurzył się, obserwując przez peryskop dalsze losy storpedowanego statku. Ku zdziwieniu dowódcy Orła pokład tonącego statku zaroił się żołnierzami. [...] Rio de Janeiro zatonął, a na powierzchni morza pływali żołnierze w mundurach artylerii. [...] Orzeł oddalił się z miejsca tragedii, wynurzył się i nadał sygnał o zatopieniu statku z wojskiem. [...]
Orzeł był na patrolu, wrócić miał 8 czerwca. Nie wrócił w wyznaczonym czasie. Początkowo nikt się tym na flotylli nie przejmował, gdyż często zdarzały się opóźnienia.
Gdy minęła doba, ogarnęło nas zaniepokojenie. [...] Jeśli okręt był z powodu awarii spóźniony, zazwyczaj przerywał milczenie radiowe i meldował swoją pozycję oraz termin przybycia. Orzeł zaś milczał...
Po 48 godzinach od wyznaczonego terminu powrotu Orła uznano okręt za zaginiony. [...]
BR
Komentarz Starego_Wraq:
Na marginesie – działania nagradzające Kierownictwa Marynarki Wojennej w danym czasie (październik 1939-czerwiec 1940) na pewno nie poprawiły morale ani załogi Orła, ani też załogi Wilka, a przecież oba okręty przeszły swoje na Bałtyku i oba wydostały się z bałtyckiej pułapki do baz brytyjskich. Aż prosi się w tym miejscu o gruntowne zbadanie całej sprawy z nieszczęsnymi odznaczeniami z pamiętnej wizyty Naczelnego Wodza w Dundee 17 listopada 1939, której niechlubnym rezultatem było raczej mizerne uhonorowanie sporych sukcesów obu załóg, podzielenie i skłócenie jednej z nich i wywołanie groźnego zarzewia buntu na bojowej jednostce PMW.
Wydaje się, że odpowiednie potraktowanie przez KMW wniosku odznaczeniowego kpt. Krawczyka i odznaczenie całej bez wyjątku załogi ORP Wilk Krzyżami Walecznych odniosłyby skutek dodatni. Być może i dowództwo Orła, idąc za rozsądną namową kolegów z Wilka, wystąpiłoby wtedy również o odznaczenia dla całej załogi swojego okrętu.
Wydaje się też, że działania nagradzające naszego KMW były w przekroju całej wojny niewystarczające. To ostatnie stanowi moją prywatną opinię oraz pewnego rodzaju kij, który niniejszym wsadzam w mrowisko, oczekując Waszego zdania.
Osobiście sądzę, że rozmaite "anse" między Kierownictwem PMW a Oficerami i Załogą ORŁA mogły mieć wpływ nawet na utratę okrętu, obsługiwanego przez niepieszczoną, jak widać, załogę...
Admirał Świrski nie był lubiany przez cała wojnę za tę niesprawiedliwą, zdaniem większości załóg okrętów PMW, dziwną politykę przyznawania odznaczeń i awansów. Pokpiwano z tego słowami, "że bez trupów odznaczeń nie będzie". Odznaczenia przyznawano wtedy, gdy okręt miał poległych i rannych, nawet w przypadkowym nalocie, a nie zawsze nagradzano sprawiedliwie marynarzy za trudne operacje wojenne i bojowe sukcesy.
Podwodniacy byli zdania, że raczej za ich sukcesy należy nagradzać ludzi "po równo" - czyli wszystkich, admirał wyróżniał tylko niektórych, co mogło budzić gorycz i nieporozumienia. Jego polityka nie zmieniła się w toku wojny i tak samo "nagradzał" niektórych z załogi "Sokoła" i "Dzika". Nawet nieskorzy do nagradzania i pochwał Anglicy byli w toku wojny wobec naszych dowódców i oficerów bardziej szczodrzy w wyróżnieniach od naszego admirała. Popełnił on też niejeden nietakt - traktując niesprawiedliwie z różnych powodów przynajmniej kilku oddanych służbie oficerów PMW (np. przy słynnej aferze z kawałkiem drutu w dalocelowniku na "Garlandzie") a do przyznania się, że się w czymś pomylił, nigdy nie był skory.
Wojna, niestety, obnaża charaktery dowódców, dla których maszyny bojowe i ich wyniki są ważniejsze od ludzi, którzy prowadzą je do walki. A przecież podstawową sprawą w każdej armii i jej jednostce jest morale, o które należy równie dbać, jak i o sprzęt, którym się walczy. Po kampanii wrześniowej szczególnie wymagało ono wzmocnienia wśród załóg naszych okrętów, co udało się stopniowo, chyba jednak głównie dzięki bojowości dowódców liniowych, nim "góra" zrozumiała, że marynarzom potrzebne jest i starannie przygotowane zaplecze, dowódcy porywający przykładem, a wreszcie nowe okręty, którymi skuteczniej mogli walczyć. Kpt. Grudziński należał do tych bojowych dowódców, oddanych służbie, który po śmierci stał się przykładem dla innych w naszej marynarce.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby napisać komentarz.
Oceny
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
w 11 February 2009 10:49
w 11 February 2009 11:40