40 lat temu, 2 lutego 1939 r. odbyło się we Vlissingen oficjalne przekazanie Polskiej Marynarce Wojennej okrętu podwodnego Orzeł. Głównym punktem uroczystości było wciągnięcie na rufowy flagsztok Orła polskiej bandery wojennej, czego dokonali dwaj podoficerowie, mat Jan Olejnik i mat Koprowski.
Trzy dni później Orzeł wyruszył w drogę do Polski. 7 lutego zawinął do portu wojennego na Oksywiu, a 10 lutego został entuzjastycznie powitany w Gdyni 51; był zbudowany za dobrowolne składki całego społeczeństwa.
Potem przyszła wojna, i już w pierwszych jej tygodniach Orzeł zasłynął śmiałą ucieczką z Tallinna, gdzie był internowany, a szczególnie 51; przedostaniem się bez map nawigacyjnych przez cieśniny duńskie i dotarciem do szkockiego portu Rosyth. Bałtycka odyseja Orła została nazwana przez brytyjskich autorów 62;jednym z największych eposów w dziejach podwodnego pływania61;.
Wiosną 1940 roku Orzeł ponownie dał znać o sobie, topiąc w przeddzień hitlerowskiej napaści na Norwegię jeden ze statków inwazyjnej floty, transportowiec Rio de Janeiro i ujawniając w ten sposób wrogie zamiary. Niestety na przeciwdziałanie inwazji było już za późno, ale o czynie polskich marynarzy z Orła znów pisała brytyjska i francuska prasa, a fale eteru przekazały tę wiadomość na cały świat.
Dwa miesiące potem informacje o Orle ponownie pojawiły się w prasie i radiu, tym razem niestety, aby obwieścić, że bohaterski okręt nie powrócił z patrolu na Morzu Północnym i został uznany za zaginiony.
Orzeł zaginął bez wieści, ale w pamięci naszego społeczeństwa pozostał wiecznie żywy. Okręt, około którego już w toku jego działalności zaczęła się wytwarzać otoczka legendy, obrósł nią jeszcze bardziej, kiedy przepadł w morskich głębinach.
Trudno w ramach krótkiego artykułu opisać pokłosie działalności Orła: artykuły i książki polskich i obcych autorów, które poświęcono lub w których obszernie pisano o Orle. Został zrealizowany film o bałtyckiej epopei Orła, poświęcono jej dziesięć utworów poetyckich. Choć nie wszystkie one są najwyższego lotu, to jednak potwierdzają stałą i żywą pamięć o okręcie i jego bohaterskiej załodze, których imiona noszą ulice w miastach Wybrzeża, szkoły i drużyny harcerskie.
X X X
Zbieraniu źródeł i materiałów dotyczących Orła poświęciłem prawie 40 lat, poczynając od wydanej krótko przed wojną kolorowej widokówki malowanej przez Jerzego Bałuka, i od egzemplarza i od egzemplarza Kuriera Czerwonego z wiadomością o wyrwaniu się Orła z Tallinna, nabytego pół roku później, we wrześniu 1939 w oblężonej Warszawie.
Bardzo dużo dokumentów i fotografii, rękopisów i książek, wycinków prasowych, odbitek itp. materiałów udało mi się zebrać w toku pisania książki pt. 62;Dzieje ORP Orzeł61; (Wydawnictwo Morskie 1960) i w trakcie przygotowywania dalszych jej wydań. Ostatnio, jakby na ukoronowanie tych długoletnich wysiłków, zmierzających do rzetelnego, wyczerpującego poznania dziejów naszego najsłynniejszego okrętu, i zgromadzenia nie tylko dokumentacji, ale i pozostałych po Orle reliktów, doszły do nich dwa bezcenne. Są to: pamiętnik jednego z oficerów, doprowadzony do opisu przedostatniego rejsu, a potem pozostawiony na okręcie-bazie [a], oraz... bandera Orła.
Również i ona została znaleziona po zaginięciu okrętu, wśród dobytku innego oficera, zastępcy dowódcy okrętu, Andrzeja Piaseckiego mianowanego pośmiertnie kapitanem marynarki.
Oczywiście trudno przypuszczać, że jest to właśnie ta bandera, którą podniesiono na okręcie w dniu oddania go do służby, czy też ta, pod którą wyruszył na wojnę. Wiadomo, że na każdym okręcie jest większy zapas bander na wypadek zużycia, zniszczenia lub podarcia, o co w warunkach służby na morzu, zwłaszcza podczas wojny, nietrudno. Zresztą ta, która powiewała na Orle gdy wchodził do Tallinna, została zabrana przez Estończyków podczas internowania okrętu [b].
Jest natomiast bardzo prawdopodobne, że postrzępiona na wietrze bandera, na którą patrzę pisząc te słowa, jest tą, pod którą Orzeł odbył swoją bałtycką odyseję i którą Piasecki, spiritus movens ucieczki z Tallinna i zastępca dowódcy podczas podróży do Anglii, zabrał potem na pamiątkę. Po stracie Orła bandera ta została wraz z osobistymi rzeczami zaginionego oficera przesłana jego żonie.
Obecnie, mieszkająca w Kalifornii pani Krystyna Piasecka-Puchalska, i jej syn, pan Marek Piasecki, przekazali za moim pośrednictwem tę banderę, oraz mundur Andrzeja Piaseckiego, do Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego w Poznaniu, jako depozyt, do czasu wybudowania gmachu Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni i powstania możliwości urządzenia w nim stałej ekspozycji poświęconej okrętowi podwodnemu Orzeł, i dla której pragnę przeznaczyć wszystkie zebrane przeze mnie pamiątki, źródła i materiały.
Na stronę podał: Stary_Wraq 19.06.05
Przypisy kopisty:
[a] Zob. dalej 51; ODNALEZIONY PO LATACH PAMIĘTNIK Z ORŁA; J Pertek (+); Artykuł z Przekroju Nr 1778 z dnia 6 maja 1979 roku.
[b] Warto byłoby w związku z tym poszukać owej bandery u naszych obecnych estońskich Sojuszników z NATO.