R. Vaucher
JAK ORZEŁ DOŁĄCZYŁ DO FLOTY BRYTYJSKIEJ
Na pokładzie Orła
16 listopada ub. r. byłem obecny, gdy generał Sikorski i admirał Świrski odwiedzali dwa polskie okręty podwodne [1] i asystowałem przy wręczeniu odznaczeń kilku dzielnym oficerom i marynarzom obu tych okrętów; tylko, że wówczas admiralicja brytyjska prosiła mnie o zachowanie zupełnego milczenia o tej wizycie. Dziś wolno już mówić o tych rejsach patetycznych, zuchwałych, pełnych niespodzianek.
Marynarze Orła są bardzo dumni ze swego okrętu i podkreślają, że jest on najlepszy z całej podwodnej floty polskiej. Nie ma wątpliwości, że wykonał on trudne zadanie, pływając przez sześć tygodni pomiędzy niemieckimi minami, zaporami, wysepkami, skałami, bez map i prawie bez instrumentów nawigacyjnych.
Historia tej odysei przypomina najśmielsze przygody romansów awanturniczych.
Początek wojny
Orzeł rozpoczął wojnę z załogą składającą się z dowódcy [2], zastępcy dowódcy [3], czterech oficerów i 54 marynarzy i jak wszystkie polskie łodzie podwodne usiłował znaleźć w pierwszych dniach wojny jakąś jednostkę nieprzyjacielską. Niestety. Na całym Bałtyku nie było śladu ani barki, ani statku handlowego. Niemcy nie odważali się wypływać z obawy przed torpedami.
Po kilku dniach patrolowania Orzeł został zaatakowany przez okręty wojenne, które rzuciły na niego 10 bomb. Musiał się zanurzyć i zostać pod wodą, z odstawionymi silnikami aż do wieczora. Gdy nastała noc, wyruszył w stronę wybrzeża niemieckiego zostając ciągle pod wodą. W pobliżu wyspy Götland przepłynął pod zaporą min słysząc, jak minliny ocierały się o jego burty. Tam pełnił straż przez 10 dni, obserwując bacznie horyzont. Raz tylko przepłynął statek handlowy, zbyt daleko, aby go można dosięgnąć. Wszystkie inne statki pozostawały na wodach terytorialnych Szwecji, na północ od Götland.
Przybycie do Estonii
Wobec tego, że dowódca okrętu zachorował na tyfus, a jeden z kompresorów był uszkodzony, dowództwo Orła zwróciło się dnia 13 września do władz Estonii z prośbą o pozwolenie na zawinięcie do jednego z jej portów, aby naprawić uszkodzenia i wysadzić swego chorego. Polska łódź podwodna wpłynęła do Tallinna, gdzie natychmiast ustawiono straż dookoła okrętu. Jeden z oficerów estońskich uprzedził zastępcę dowódcy, że lepiej będzie dla jego okrętu, jeśli natychmiast opuści port. Oficer polski odpowiedział mu, że według umowy międzynarodowej ma prawo pozostać przez 24 godziny w porcie neutralnym, aby móc dokonać potrzebnych reperacji. Estończycy zgodzili się na to, że okręt zostanie przez 24 godziny w ich porcie. Na nieszczęście dla Orła w porcie stał niemiecki statek handlowy [4] Thalatta, który miał następnego dnia stamtąd wyruszyć. Prawo międzynarodowe nakazywało polskiemu okrętowi podwodnemu pozostać w porcie co najmniej jeszcze przez 24 godziny po odpłynięciu statku nieprzyjacielskiego.
Gdy tylko załoga Thalatty ujrzała polski okręt podwodny, natychmiast ściągnięto banderę oraz zamaskowano nazwę statku i znak armatorski na kominie, zakrywając je brezentem. W nocy z 14-go na 15-go września Thalatta opuścił port. W chwili wyjścia statku niemieckiego, na pokład Orła weszli marynarze estońscy. Polacy przypuszczali, że przyszli po to, aby pomóc przy naprawach, ale ta iluzja szybko się rozwiała. Oficerowie i marynarze mieli po prostu rozkaz zajęcia okrętu i objęcia na nim straży. Gdy dowódca okrętu, kpt. mar. Grudziński, udał się z wizytą do poselstwa polskiego, ze zdziwieniem usłyszał, że władze estońskie nie zawiadomiły wcale poselstwa polskiego o przybyciu polskiego okrętu podwodnego, ale natychmiast dały o tym znać poselstwu niemieckiemu.
Niespodziewane internowanie
Widząc, że przedstawiciele władz morskich Tallinna wchodzą na pokład, oficerowie polscy czym prędzej zniszczyli księgę szyfrów i dokumenty tajne. Estończycy zaczęli wówczas rozbrajać okręt. Zabrali zamki armatnie, karabiny, większą część amunicji, 14 torped i wszystkie mapy nawigacyjne.
W sobotę wieczór, dnia 17-go września, po ukończeniu napraw, dowódca okrętu zwołał oficerów i zakomunikował im, że nie chce dopuścić do internowania [5]. Estończycy w większej części opuścili okręt, oświadczając, że chcą odpocząć w ciągu niedzieli, a w przyszły poniedziałek będą w dalszym ciągu wyładowywać torpedy. Na straży na okręcie pozostało tylko kilku marynarzy estońskich [6].
Po uprzedzeniu załogi polskiej w najgłębszej tajemnicy przygotowano wszystko, aby Orzeł mógł opuścić Tallinn o północy. Na nieszczęście około północy przyszedł estoński oficer na inspekcję straży, która została na pokładzie i dookoła okrętu. Trzeba było znowu cierpliwie czekać na odpowiednią chwilę do wykonania zamiaru.
Ucieczka
Nagle, o drugiej nad ranem, obezwładniono [7] straż estońską, przecięto liny i linię telefoniczną, łączącą straż z miastem, motory zaczęły pracować z najwyższą szybkością i okręt podwodny ruszył w pogrążonym w zupełnych ciemnościach porcie, szukając bez żadnych map swojej drogi. Przechodząc urwał występ jednego z doków i uszkodził falochron. Wkrótce opuścił port, ale zawadził o skałę, co zmusiło go do cofania się, aby się uwolnić od przeszkody.
W międzyczasie w porcie podniesiono alarm: jeden z okrętów estońskich zaczął strzelać do Orła, pociski z broni maszynowej odbijały się od jego pokładu, ale nie zraniły nikogo. Bateria nadbrzeżna jednej z wysp sąsiednich oświetliła swoim reflektorem Orła i otworzyła ogień. Orzeł zanurzył się i w ten sposób umknął prześladowcom. Został pod wodą do godziny 20-ej. Później napotkał kilka fińskich okrętów wojennych.
Uciekając, Orzeł zabrał ze sobą dwóch nieszczęsnych estońskich marynarzy pełniących straż, którzy nie wiedzieli, co się z nimi stanie. Zamiarem dowódcy było wysadzić ich na terytorium estońskim; ale po podsłuchaniu emisji radiowej z Londynu dowiedział się, że oskarżano załogę Orła o zabicie tych marynarzy. Wywnioskował, że zbliżenie się do Estonii mogłoby być niebezpieczne. Wobec tego wysadzono obydwóch Estończyków w małej łodzi [8] na wyspę Götland, na terytorium neutralnym 51; w pełni zdrowia, zupełnie wypoczętych po wszystkich wzruszeniach, zaopatrzonych w żywność, whisky i dostateczną ilość pieniędzy, aby mogli wrócić do Tallinna [9]. Zabrali ze sobą także list skierowany do admirała estońskiego z przeprosinami za tak nagłe wyjście z portu i za uszkodzenia, jakich doznał falochron portowy.
Na Bałtyku
A że Orzeł zachował pewną ilość torped 51; te właśnie, które miały dopiero w poniedziałek być wyładowane w Tallinnie 51; więc przez 10 dni, bez map, pozbawioy większej części instrumentów nawigacyjnych, przemierzał Bałtyk, szukając jakiegoś okrętu na cel dla torpedy. W ciągu dnia morze było opustoszałe. W ciągu nocy załoga dostrzegała czasem światła niemieckich okrętów wojennych.
Po bezowocnym poszukiwaniu jakiejś zdobyczy dowództwo Orła zdało sobie sprawę z tego, że w ciągu dnia patrole i samoloty, w ciągu nocy okręty wojenne strzegą Bałtyku. Położenie zaczynało być trudne. 6-go października zaczął się dawać we znaki brak słodkiej wody. Cała woda się ulotniła, a dla wyprodukowania nowego zapasu trzeba było płynąć pełną parą, co powodowało duże zużycie paliwa.
Przedarcie się na Morze Północne
W tych warunkach dowództwo zdecydowało 7-go października przedostać się na Morze Północne. Oficer nawigacyjny zaczął rysować dwie mapy; jedną ogólną, drugą bardziej szczegółową. Dzisiaj, na pokładzie Orła, po zejściu do wnętrza po drabince żelaznej, która prowadzi do malutkiego pomieszczenia pełnego rur i instrumentów wszelkiego gatunku, oglądam ze wzruszeniem tę mapę, rozłożoną przede mną przez dowódcę okrętu. Wykreślono ją na dużym arkuszu białego papieru, na którym są zaznaczone ołówkiem albo atramentem wybrzeża Bałtyku, wybrzeża Danii, wyspy i cieśniny, a także Morze Północne. Na miejscu, w którym zazwyczaj podaje się skalę, według której wykreślono mapę, czytam te słowa: 62;mapa wykreślona według naszej pamięci i naszych przypuszczeń60;. Przy jednej z grup małych wysepek bałtyckich widzę notatkę ołówkiem: 62;Uwaga, niebezpieczne wydmy, często złe wiatry60;. W cieśninach, których przejście jest szczególnie niebezpieczne dla okrętów podwodnych, zaznaczono: 62;Cyfry dotyczące głębokości morza podane tutaj, ustalone zostały w metrach według doświadczeń osobistych i naszych przypuszczeń60;.
I z tymi szkicami map Orzeł pokonał wszystkie trudności, przemknął się pomiędzy minami i przeszedł przez zapory niemieckie. Pokonując cieśninę w obrębie wód hitlerowskich wydawało się już, że jest stracony. Hitlerowski okręt wojenny skierował nagle na niego swe reflektory. Orzeł zanurzył się i został przez 20 godzin pod wodą, zanim podjął na nowo swoją podróż po omacku, nie mając żadnych dokładnych danych geograficznych. Kiedy wypłynął na Morze Północne, pogoda bardzo się pogorszyła i burze gwałtownie wstrząsały stosunkowo niewielkim okrętem, ale mimo to Orzeł patrolował nadal, i tylko brak świeżej wody zmusił go do skierowania się ku Anglii.
U boku floty Wielkiej Brytanii
W połowie października Orzeł spotkał nareszcie brytyjski okręt wojenny [10], który odprowadził go do tego portu szkockiego, w którym po sześciu tygodniach działań odnalazł Wilka 51; drugi polski okręt podwodny.
A teraz po uzupełnieniu wyposażenia i uzbrojenia Orzeł, którego mapa pójdzie, według oświadczenia generała Sikorskiego do muzeum armii i marynarki polskiej 51; na nowo wypłynął na morze, aby walczyć u boku floty Aliantów.
62;Mogę was zapewnić 51; powiedział tym dzielnym marynarzom generał Sikorski 51; że wspólnie z naszymi wielkimi Sprzymierzeńcami, zwyciężymy, i że wrócicie do kraju, aby na nowo pełnić straż na Bałtyku dla Polski silniejszej, niż kiedykolwiek60;.
Oni wszyscy liczą na to.
Przypisy:
1. Chodzi o Orła i Wilka
2. Kmdra por. H. Kłoczkowskiego
3. Kpt. mar. J. Grudzińskiego
4. Zbiornikowiec, ex J Schindler
5. Skądinąd wiadomo, że inicjatorem planu ucieczki z Tallinna był ówczesny zastępca dowódcy Orła, por. mar. Andrzej Piasecki.
6. Byli to 51; starszy marynarz R. Kirikmaa i podoficer B. Mahlstein.
7. Wartownik w centrali został sterroryzowany pistoletem przez jednego z podoficerów Orła.
8. ...wiosłowej 51; nota bene jedynej, jaką Orzeł miał.
9. Dowódca Orła powiedział podobno na odchodnym obu Estończykom, iż 62;z zaświatów nie wypada wracać inną klasą, niż pierwszą61;.
10. Był to stary niszczyciel Valorous, z którym Orzeł zaczął się... ścigać podczas przejścia do portu!