...skończyła się kanikuła, więc warto może zabrać się za pracę nad różnymi rzeczami dotyczącymi naszego Okrętu. A tu tymczasem strona trochę śpi, pewien przesłany przeze mnie artykuł odnośnie ORŁA wsiąkł - słowem nic się nie dzieje.
Rzeczony artykuł pochodził z takiego dość efemerycznego tygodnika pt. OZON i miał w sobie m. in. wzdłużny przekrój okrętu.
Miesięcznik FOCUS ma u mnie "krechę przez całą długość pozycji w roczniku", bo miał zamieścić opowieść o Okręcie w swojej mutacji (czy jak to tam zwać) pt. FOCUS Historia. I co?... w kolejnym wydaniu "mutacji" pojawiły się jakieś Katynie, a "Orła" ani śladu.
Tymczasem Stary Wraq budzi się z "letargu": ni mniej, ni więcej, tylko zarezerwowałem sobie Weyera z lat 2002/04!
Z tymi moimi Weyerami to było tak sobie. Pierwszego dostałem w listopadzie 1974 roku. W lutym roku następnego dostałem znakomitą wówczas rzecz - prawie nowego Weyera z lat 1971/72.
Potem wpadły mi jeszcze trzy, a teraz mam tylko trzy z całego tego bractwa: 1922, 1928 i 1971/72 właśnie. Potem wpadały mi jeszcze inne (m.in. jeden całkiem spory sobie Wejerek z połowy lat 1980-tych), ale po pewnym czasie lądowały w tzw. "ludziach", sprzedawane za kupę kasy, albo za trochę mniej.
"Wajer" jaki jest, taki jest, ale z braku laku dobry kit, czyli dla mnie wporzo.
Pytałem o cenę Jane'a. Nowy Jane kosztuje, wg moich znajomych z językowej księgarni Omnibus w S-ku (Słupsku, gdzie stary wraq mieszka) prawie pięć koła, a na pewno ponad cztery. Horrorrrr!!! I pomyśleć, że obie encyklpoedie okrętów wojen światowych Jane'a dostałem po parę dzisiejszych dych sztuka!!!
Pozdro wszystkim - dozo - nara
P/s
Podobno Wajery są dwujęzyczne, ale mi chodzi po głowie POLSKA EDYCJA WEYERS FLOTTENTASCHENBUCHA. Co Wy na to????
Edytowany przez Stary_Wraq dnia 12-06-2009 10:49
...to taki francuski rocznik flot; pamiętam, jak w 1976 roku jeden taki koleś podkupił mi LFdC, na którego ostrzyłem sobie zębidła. Warto byłoby pośledzić, czy LFdC jeszcze wychodzi.
Stary_wraq jak wiecie to całkiem niezły (?) tłumacz. Był taki już dawniej; oto we wspomnianym Wajerze siedem-jeden/siedem-dwa znalazłem artykuł o ówczesnej sytuacji polityczno-morskiej. Wyobraźcie sobie, że zmyślny 19-latek przełożył go na Polski!!!
W Wajerze dwa dwa jest rzecz warta uwagi - opowieść o pierwszej wojnie światowej.
Przełożyłem historię niemieckich flot z Neudecka/Schroedera, przełożę i to. Słowo, rewela.
W ogóle nie wiem, jak Wy, stare Lwy i Tygrysy od okrętów, ale ja Wajera naprawdę bardzo lubię.
I spoko - gdy który z Was Lwów i Tygrysów będzie czegoś potrzebował z Wajera po polsku - to zapraszam do kontaktu przez stronę i pod stary_wraq@wp.pl
Szanowny Stary Wraqu bardzo lubiłem czytać artykuły zamieszczane przez ciebie, ale ostatni nosi datę z lutego 2006 co się stało? Czyżby admin cię sabotował?
...ja może tylko tak groźnie [??] wyglądam; ale artykułów to ostatnio w ogóle tu nie ma. I szkoda, bo na przykład ten z OZONu (tego padłego tygodnika!) nie był taki zły.
Weyera '02/'04 zamówiłem. Hurra!!!!
Ostatnio siedzę w innym Wajerze, tym z 1922 roku. Mam taką kopię tegoż Wajera z 1969 roku i tam są przeróżne ciekawostki dotyczące niemieckich U-Bootów.
Jak wiecie, jestem chorobliwie wręcz zainteresowany przypadkami ZAGINIĘĆ okrętów podwodnych. Swego czasu (na fali tego artykułu o U-Boocie, co to już się nie wynurzył) prześledziłem sobie spis Kriegsmarine w trzech różnych źródłach i znalazłem w nich aż CZTERNAŚCIE U-Bootów, które zaginęły [na 785 jednostek w ogóle utraconych podczas wojny].
W spisie U-Bootów Cesarskiej Marynbarki, tym z Weyera '22, wśród 178 utraconych jednostek tej klasy, nieodwołalne słowo "zaginął" figuruje przy siedmiu. Przy sześciu na pewno, przy jednym - "utracony z przyczyny nieznanej".
Żeby było śmieszniej, to notatki robię sobie na telefonie komórkowym [!] (tym, którego numer podałem).
Obok zaginionych, wyśledziłem też szesnaście dalszych jednostek, w przypadkach których znane są jedynie prawdopodobne przyczyny ich utraty [przy wszystkich figuruje słowo "wahrscheinlich" bądź słowo "anscheinend"].
[Weyers] Taschenbuch der Kriegsflotten 1922 był, jak pewnie co bardziej obznajmieni z tematem wiedzą, pierwszym wydaniem owego rocznika, jakie ukazało się po przegranej przez Niemcy wojnie. Jest tam obszerny materiał o samych Niemczech, o wojnie i jej skutkach, no i spis cesarskiej Kriegsmarine ze szczegółami. To samo ukazało się ostatnio w formie zbliżonej do znanego nam wszystkim tzw. "małego Groenera" na temat owej Marynarki Cesarskiej. Dość niemiłym zaskoczeniem jest tam jednak ot, choćby pominięcie wszystkich pancerników KKM starszych od typu "Deutschland" ["Wettin" itp.]
Pierwszym zdjęciem, jakie widnieje w sekcji ilustracyjnej Weyera 1922, jest portret - a jakże! - "Schleswig-Holsteina".
Na zdjęcia w niektórych rocznikach Weyera trzeba uważać, z racji pewnego przyzwyczajenia panów Niemców, pokazujących w swoim roczniku okręty jedynie od prawej burty i nie wahających się dla tego celu z uporem godnym lepszej sprawy "odwracać klisze" i pokazywać lustrzane odbicia lewej burty jakiegoś okrętu tylko dlatego, aby zastosować się do swojego zwyczaju.
Możecie mnie nawet obśmiać, ale powiem Wam, że rocznik flot Weyera to była i jest bardzo zasłużona publikacja, z której jako tako "kumaty" hobbista może wydedukować całkiem sporo.
Jeszcze raz ponawiam swoją gotowość pomocy w tłumaczeniu danych z Weyera (+48 784 206945).
A co do sabotowania - raczej nie, raczej chyba chodzi o prozaiczny brak czasu???
Zresztą - po co sabotować kogokolwiek; ja tam jestem całkiem nieszkodliwy. Lubię tę stronę i podzielę się wszystkim, co uda mi się wynaleźć na stronach moich Weyerów.