23 February 2025 14:48
Nawigacja
· Strona główna / Home Page
· Dane techniczne / Specification
· Kalendarium / Timeline
· Historia / History
· Artykuły / Articles
· Grupa Poszukiwawcza ORZEŁ / Association of the "ORZEL" submarine search group
· Forum
· Katalog linków / Links
· Galeria / Photogallery
· Kontakt / Contact
· Szukaj / Search
Najnowsze artykuły
· Krążowniki pomocni...
· U-Booty nietypowo ut...
· O potrzebie posiadan...
· Antoni's Story (Tol...
· ORP "Orzeł" a pola ...
Ostatnio Widziani
· zawila 2 dni
· Marcin 1 tydzień
· Thor 3 tygodni
· Iron Duke25 tygodni
· Krolik30 tygodni
· donitzz56 tygodni
· Maryoush78 tygodni
· dar7914120 tygodni
· ted121 tygodni
· Xaro157 tygodni
Losowa Fotka
Czat
Musisz się zalogować, aby opublikować wiadomość.

30-12-2021 20:52
Witam!!!

30-12-2021 18:14
Witam wszystkich ponownie Wink

22-12-2021 13:05
Bravo!!!! Warto było czekać.

22-12-2021 11:23
Witam Was ponownie!!!

16-07-2018 13:24
https://tech.wp.pl
/chca-przebadac-60
0-km-kw-dna-morza-
szukaja-wraku-pols
kiego-okretu-62739
99885588097a

Zobacz wątek
 Drukuj wątek
Torpedy - salwą czy pojedynczo?
ted
W początkach wojny na Bałtyku nasi podwodniacy stracili okazję, by zatopić przynajmniej jeden ważny cel -niszczyciel niemiecki "Friedrich Ihn". Nasi dowódcy mieli przykazane, by strzelać torpedami oszczędnie, przez to pojedynczo, zamiast salwą (wachlarzem). ORP "Sęp" trzymał się niestety sztywno tych wytycznych i wystrzelił do niemieckiego okrętu tylko pojedynczą torpedę z rufowego aparatu. Ta chybiła, nasz a okręt w kontrataku omal nie został zatopiony. Gdyby wystrzelił całą salwę 4 torped "wachlarzem" z rufy - pewnie zatopiłby przeciwnika.
Przy słynnym zatopieniu "Rio de Janeiro" kpt. Grudziński też był nazbyt "oszczędny" - strzelił trzy pojedyncze torpedy po kolei, co niepotrzebnie wydłużyło pobyt "Orła" przy samym statku. Gdyby po uprzedzeniu załogi statku wystrzelił od razu 2-3 starannie mierzone torpedy, statek szybko by zatonął. Nasz kapitan musiał nadal mieć w głowie ścisłe przedwojenne wytyczne, może i Brytyjczycy wymagali tego samego, choć nie znalazłem nic, co by na to wskazywało.
Dopiero 10 kwietnia 1940 r. "Orzeł" strzelił 2 torpedy, by pozbyć się natrętnych patrolowców. Nie udało mu się zatopić "V-705", ale przynajmniej wtedy uszedł cało.
W dalszej fazie wojny nasi podwodniacy z innych jednostek odeszli od tych sztywnych przedwojennych reguł i strzelali przeważnie całe salwy, bo tak robiły i inne okręty sojusznicze. To przyniosło większe sukcesy "Sokołowi" i "Dzikowi".
Ciekawe, że okręty Amerykanów na początku wojny w grudniu 1941 r. na Pacyfiku też dostały podobne "oszczędnościowe" rozkazy, by nie wystrzelały torped za szybko. A skutek? Tylko ci z dowódców, którzy złamali ten rozkaz, odnieśli w pierwszych patrolach jakieś sukcesy.
Edytowany przez ted dnia 12-02-2009 12:20
 
ted
Możliwe, że pierwsza z trzech strzelonych przez "Orła" do "Rio de Janeiro" torped wcale nie chybiła (statek przecież zmuszony rozkazem stał), tylko zawiódł jej zapalnik - mogła nie wybuchnąć przy uderzeniu o cel. Takie wypadki zdarzały się w wojnie obu stronom nawet często, a brak wybuchu był zazwyczaj odbierany jako pudło.
 
ted
Najsłynniejszy niemiecki as -Otto Kretschmer, wkradał się do środka konwoju i strzelał do celów torpedy pojedynczo, chcąc zniszczyć lub uszkodzić jak najwięcej jednostek. Trafiony i uszkodzony statek i tak miał nikłe szanse, gdy atakowało "wilcze stado", bo przeważnie trafiał się następny kapitan U-boota, który dostrzeliwał pechowca. W przypadku początkowej fazy wojny, gdy eskorta nie miała radarów, ta taktyka miała sens. Potem jej raczej zaniechano, gdy radary samolotów i okrętów eskorty skomplikowały samo podejście U-bootów pod konwój i musiały one strzelać całe salwy na znacznie dalszy dystans.
Strzały pojedyncze warto było niekiedy oddawać do celów mniejszych, z bliska i w łatwiejszych warunkach do trafienia. Zawsze jednak istniało ryzyko, że torpeda nie wybuchnie przy wadliwym zapalniku, albo "zwariuje" przy defekcie żyroskopu i zacznie zataczać kręgi. Wtedy cały atak trzeba było ponawiać, a to bywało już trudniejsze, gdy wróg się zorientował i zaczynał mnożyć uniki.
 
pawelciol
Podobno jakis U-boat zoatał zniszczony po wpłynięciu w konwój tak jak Kretschmer ;po ostrzelaniu atylerią kilku statków i eskortowców - dokładnie piszą o tym w "Swój czy wróg" Paula Kempa jednak nie mam tego przy sobie i nie mogę sprawdzić. To jest właściwie książka zawierajaca całą"Litanię" pomyłkowych ataków i zatopień podczas WW2.
 
pawelciol1991@aol.pl
ted
Pamiętaj, że taktyka Otto Kretschmera - wpływania na powierzchni do środka konwoju i jednoczesnej salwy oddawanej do kilku celów z powierzchni była dobra na rok 1940 i jeszcze początek 1941 r., gdy alianckie okręty nie posiadały radarów. Gdy już je miały, mogły zlokalizować znacznie sprawniej przeciwnika. Taktyka Kretschmera i tak była ryzykowna i wymagała stalowych nerwów - trafiony tankowiec mógł w nocy stanąć w ogniu i oświecić U-boota lepiej niż reflektorem.
 
Przejdź do forum
Zaloguj
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Zapomniałeś/aś hasła?
Aktualnie online
· Gości online: 3

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 976
· Najnowszy użytkownik: testik
Ankieta
Moje poszukiwania ORP ORZEŁ

Szukam, czytam, przeglądam i przekazuję dalej
Szukam, czytam, przeglądam i przekazuję dalej
40% [32 głosów]

Szukam, czytam i przeglądam
Szukam, czytam i przeglądam
39% [31 głosów]

Tylko czytam to co inni napiszą
Tylko czytam to co inni napiszą
13% [10 głosów]

Czekam jak ktoś inny znajdzie okręt
Czekam jak ktoś inny znajdzie okręt
9% [7 głosów]

Ogółem głosów: 80
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 13/09/2008 14:47

Archiwum ankiet
Webmaster
Twórca i opiekun

Marcin Burza Burzyński
5,975,337 unikalnych wizyt