23 February 2025 19:24
Nawigacja
· Strona główna / Home Page
· Dane techniczne / Specification
· Kalendarium / Timeline
· Historia / History
· Artykuły / Articles
· Grupa Poszukiwawcza ORZEŁ / Association of the "ORZEL" submarine search group
· Forum
· Katalog linków / Links
· Galeria / Photogallery
· Kontakt / Contact
· Szukaj / Search
Najnowsze artykuły
· Krążowniki pomocni...
· U-Booty nietypowo ut...
· O potrzebie posiadan...
· Antoni's Story (Tol...
· ORP "Orzeł" a pola ...
Ostatnio Widziani
· zawila 3 dni
· Marcin 1 tydzień
· Thor 3 tygodni
· Iron Duke25 tygodni
· Krolik30 tygodni
· donitzz56 tygodni
· Maryoush78 tygodni
· dar7914120 tygodni
· ted121 tygodni
· Xaro157 tygodni
Losowa Fotka
Czat
Musisz się zalogować, aby opublikować wiadomość.

30-12-2021 20:52
Witam!!!

30-12-2021 18:14
Witam wszystkich ponownie Wink

22-12-2021 13:05
Bravo!!!! Warto było czekać.

22-12-2021 11:23
Witam Was ponownie!!!

16-07-2018 13:24
https://tech.wp.pl
/chca-przebadac-60
0-km-kw-dna-morza-
szukaja-wraku-pols
kiego-okretu-62739
99885588097a

Zobacz wątek
 Drukuj wątek
Kawały o okretach podwodnych - bu ha ha ha!
kitikat
Siedzi sobie Czukcza na brzegu morza, a tu wynurza się amerykański
okręt podwodny i gdzieś sobie płynie . Po jakimś czasie wynurza się
radziecki okręt podwodny. Wychodzi dowódca i pyta się Czukczy:
- Amierikance byli?
- Byli -odpowiada Czukcza.
- Gdzie popłynęli?
- Na północny zachód.
- Nie mądrzcie się, pokażcie ręką !!!

------

W skład armii rosyjskiej wszedł także najcichszy okręt podwodny klasy
Rasputin. Praca jego silników jest cichsza od ośmiornicy. Aby zapewnić
maksymalną ciszę cała załoga posługuje się językiem migowym i
brajlem. Potrafi zejść na głębokość 3 km i pływać bez wynurzenia
przez 3 lata. Z tego też powodu wyposażony jest w nowoczesną
instalację do produkcji wysokiej klasy etanolu. Dodatkowo w skład
załogi wchodzi 6 wszechstronnie wyszkolonych hostess, które potrafią
również jodłować.

-----

Jak podaje agencja TASS amerykański okręt podwodny "Los Angeles"
zatonął po zderzeniu z górą lodową. Załoga góry lodowej została
odznaczona orderami Suworowa

---------

II wojna swiatowa. plynie sobie okret (niszczyciel) na mostku kapitan
spoglada na przyrzady, odwraca sie do bosmana i mowi:
- bosman, zauwazylem okret podwodny... wystrzelil w nas torpede,
ktora trafi w cel za 5 minut... nie mamy paliwa wiec idz pod poklad i
powiadom zaloge o calej sytuacji i kaz im zakladac kapoki i sie
ratowali..

bosman schodzi pod poklad - a ze straszny z nigo jajcarz (nawet w
takiej sytuacji) wymyslil wiec ze zrobi sobie zart - bierze taboret i mowi
do zalogi:
- zaloze sie z wami ze golym [censored]em zajebie w ten oto taboret i caly
okret zatonie...

zaloga w stanie euforycznego hihotu zgodzila sie na zaklad...
bosman:
- no to ja sie przygotuje a wy w tym czasie zakladajcie kapoki...

5 minut juz prawie minelo wiec bosman z calej sily zajebal w taboret
swoim [censored]em... statek stanol w plomieniach i zaczol tonac... na tratwie
ratunkowej spotyka sie bosman z kapitanem ktory rozpaczliwym
krzykiem wrzeszczy do bosmana:

- bosman kurwa co sie stalo??!!??!! torpeda nas o rufe minela!!

--------

Jak zatopic okret podwodny pelen blondynek?
Zapukac do wlazu

-------

Pewien koles po smierci znalazl sie w piekle. Wita go diabel.
Diabel: Czemu jestes taki zmartwiony?
Koles: A jak myslisz?! Przeciez jestem w piekle!
Diabel: Pieklo nie jest takie zle, jak o nim mówia. Mamy tu pare
fajnych rozrywek. Pijesz?
Koles: No... pewnie, lubie sobie strzelic kielicha...
Diabel: No to polubisz poniedzialki! W poniedzialki nie robimy nic,
tylko chlejemy tu na okraglo. Wóda, winsko, piwsko, najlepsze trunki,
tankujemy, az padniemy i jeszcze troche!
Koles: Brzmi niezle!
Diabel: Palisz?
Koles: Nawet sporo...
Diabel: No to dobrze trafiles, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony
najlepszych fajek. Martwisz sie rakiem pluc? Wyluzuj stary! Przeciez juz
jestes martwy!
Koles: Powazenie?! To swietnie!
Diabel: Lubisz hazard?
Koles: Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
Diabel: W srody ruletka, pokerek, kosci, co tylko chcesz. Boisz sie
zbankrutowac? Przeciez jestes martwy!
Koles: Zajebiscie!!
Diabel: Lubisz czasem zarzucic jakis mocniejszy towar? No wiesz...
Koles: No spoko, lubie dobre odloty!! Ale chyba nie powiesz mi, ze...
Diabel: Zgadles! Nie bedziesz mógl doczekac sie czwartku! Mozesz
brac co chcesz, skrety wielkosci okretu podwodnego, najlepszy
gatunek, mozesz isc na calosc, znajdzie sie i mocniejszy towar!
Koles: Ekstra, w morde, maksownie fajnie!!! Pieklo jest w deche!
Diabel: Jestes gejem?
Koles: Nie...
Diabel: Uuuh... Chyba nie polubisz piatków...

------------
Podczas II WŚ większość polskiej floty stanowiły okręty wypożyczone
przez Anglików. Pewnego razu zaproponowali udostępnienie okrętu
podwodnego, który miał zastąpić zdezelowanego "Wilka" i przejąć jego
załogę. Jednak kapitan "Wilka" uważał, że to jeszcze dobry okręt,
może pływać, a zatem załogi nie chciał oddać. Paru oficerów zaczęło
się zastanawiać, jak rozwiązać problem i któryś stwierdził, że
rozwiązanie musi być takie, by "wilk był syty i owca cała". Zasiedli
zatem nad kartką podzieloną na dwie kolumny i zaczęli projektować
podział personelu na dwa okręty. Po czym wysłali rezultaty do
dowództwa. Dowództwo odpowiedziało, że owszem, akceptuje taki
podział, ale na nazwanie nowego okrętu "Owcą" się nie zgadza. :-)

P.S. Okręt został "Sokołem", ale i tak po części postawili na swoim,
bo gdy stocznia zapytała, jakie ma być godło nowego okrętu, wybrali
owieczkę. :-)

----------




 
Stary_Wraq
...na czym zasadza się działanie okrętu podwodnego?
Ano - działanie okrętu podwodnego zasadza się na tym, żeby WYNURZEŃ było zawsze tyle samo, co ZANURZEŃ. Bo jeśli tylko zanurzeń będzie o jedno więcej (albo wynurzeń o jedno mniej!) to - OKRĘT PODWODNY POTWIERDZI SWOJĄ NAZWĘ I ZOSTANIE POD WODĄ.
 
Tasman
Niejaki Franz96 odwalił naprawdę kawał dobrej roboty w temacie powołując do życie niniejsze opowiadanie. Cytuję je tutaj w całości bo jest pojechane a co najważniejsze okropnie się przy tym uśmiałem. Mam nadzieję, Drogi Autorze, że nie bedziesz miał za złe tego, iż powieliłem tekst bez Twojej zgody za co przepraszam, ale wszak chodzi o dobrą zabawę jako odskocznię od problemów.



RU-666 R11; WspomnieniaR1; - opowiadanie by Franz.

Był poranek. Moja łajba czekała już w Bunkrze w Breście. Siedziałem w gabinecie, Szef zapukał do mnie do drzwi:

- Już czas panie Kapitanie, odprawa o 11:00.

Wszedłem na pokład. Szef odpalił kluczykiem silniki Diesla. Chwalił się, bo wymienili nam motor z MAN-a na VW. Pysznił się:

- No te z Volkswagena mniej spalają, są na olej rzepakowyR30;.

Ja tam się zresztą nie znałem na tym, tylko kiwnąłem głową. Nagle RPierwszyR1; wszedł na pokład i oznajmił mi, że przydzielą nam dwóch żółtodziobów na pokład. Bo po ostatnim incydencie z Korwetą RSkywalkerR1;, odrąbało nam pół kiosku, działo pokładowe i plot. Cudem wróciliśmy do bazy. Przez tą akcję straciłem dwóch dobrych oficerów. Ale nie martwcie się - Żyją, dostali 2-gą grupę inwalidzką, są obecnie na rencie, mają się dobrze, tyle, że nie mają nóg. Ale bez nóg też można żyć, tak jak bez jednej nerki. Dostaliśmy na pokład żywego świniaka, dwie kury R11; z którymi mieliśmy do wyboru R11; pierwszą opcją był z nimi rejs R11; to znaczy znosiłyby nam jaja, albo druga opcja to zrobić rożno na romantyczną kolację w pełnym morzu. Kiedy ta świnia chrząkała i ledwo co wciśli ją do okrętu, to pomyślałem sobie: RCholera, wszystko schodzi na psy cała ta Kriegsmarine, kiedyś ubijali to nam przynamniej, a teraz tylko puszki, chleb, a z resztą róbta co chceta, ale cóż poradzić na dyrektywę HitleraR1;.
Chwilę potem, przez właz wydobywały się dziwne jęki. Akurat studiowałem mapę i przeglądałem kwity, tzn. Gwarancję na Głębokościomierz i zawory marki ROVENTA. Jednak nie mogłem się dalej skupić w tym skowycie. Przeszedłem się do centrali. Tam dwóch moich ludzi, coś próbowało wciągnąć na pokład. Odparłem:

- Kolejny świniak?

- Nie panie Kapitanie, to jest jeden z nowych oficererówR30;zaklinował sięR30;próbujemy go wciągnąć z kiosku!

Aż w końcu udało sięR30;kiedy zobaczyłem tego gościa, od razu przyszło mi na myśl: RTen też się dobrze nada na ubójR1;. Nie wiem skąd go wytrzasnęli. Sapał jakR30;no jak świnia.

- pffffR30;Herr KaleunR30;pffffR30;.melduje sie...pfffff...

- Dobra już dobra...Przejdź przez wszystkie sekcje okrętu, sprawdź wszystkoR30;

Kiedy ten rubas szedł na rufę, odnosiłem wrażenie że okręt mocno chyli się na rufę, kiedy zaś na dziób, ostro brało go na przódR30;czułem się jak podczas silnego sztormu. Tak okrętem kołysało. W końcu ruby przecisnął się do centrali, całkowicie zdyszany i spocony jakR30;no jak świnia:

- Herr KaleunR30;pfffffR30;JaR30;.pffff

- Dobra, jak się nazywacie ?

- Bernard Maria EichmannR30;pffffR30;

- Sprawdzicie się jako dodatkowy balastR30;a teraz na koje i leżeć mi tam, nie ruszać się.

Kiedy odchodził zaś zaczęło trząść okrętem. Zapytałem RPierwszegoR1;, co jest z drugim żółtodziobem, wręczył mi świeży komunikat:

RHerr Leutnant zur See Urlich von Juningen, miał planowy wyjazd pociągiem z Paryża o 20:00, niestety nie dojechał i nie dojedzieR0;.

- Co to znaczy, do cholery, że nie dojedzie ?!

- Nie słyszał pan Kapitanie?, załamał się psychicznie. Dowiedziawszy się, że jego dziewczynę posuwał żabojad, to powiesił się paskudnie, lewym jajem na południe.

- W zastępstwie ktoś będzie?

- HmmmR30;za późno, może przydzielą nam sprzątaczkę Bertę. Pewnie się przydaR30;

- No na pewno, może i nawet nie tylko do sprzątaniaR30;

Kazałem wezwać tą Bertę. 10 minut potem pojawiła się na okręcie, była to murzynka, jej stary podobno Volksdeutsch, matka pochodziła z Abidżanu w Afryce. Dosłownie stara larwa, aż mi się rzygać chciało, do tego 120 kg żywej masy. Jeszcze przytachała te swoje instrumenty R11; miotły, szmaty, CIF, Domestos i Dosię. Przywitała się nawet:

- Jestem Berta. Kapitanie, wypucować panu peryskop CIF-em?. Cholera tu niema dywanów!, a ja wzięłam VANISH R11; niezrównany na dywanyR30;

- Proszę iść na koje, obok naszego żółtodzioba, to będzie zgrana paraR30;

- Ależ panie Kapitanie wtedy nie zdołam utrzymać trymu okrętu! R11; zaniepokoił się Szef.

- AhaR30;no tak, to, proszę zaprowadzić panią Berte na rufę. I oszacować proporcjonalną równowagę okrętu.

Spojrzałem na zegarek: 11:21, niech to szlag, 21 minut spóźnienia, czas było ruszyć tą trumnę i nadrobić, od razu z grubej rury:

- Szefie nie będziemy się pieprzyć z pożegnaniem i orkiestrą. Oba silniki, ponad cała naprzód!

I tak nadrobiłem 21 minut, wychodząc z portu. Niemal bym wjebR30;w Niszczyciela i kutra rybackiego, ale w końcu okręt VIIC jest przyjemny w manewrowaniu i w driftach, hyhy.

Na pełnym morzuR30;

Po sowitym obiedzie, zajrzałem do radiooperatora:

- i jak tam UNITRA?, coś odbiera?

- Panie Kapitanie, tylko odbieram fale krótkie i RMF FM, musze zajrzeć do tego złomu, coś nawaliłoR30;coś czasami nie łączy.

Walnął mocno pięścią w radioodbiornik, raptownie:

- Mamy dwa nowe komunikaty, tylko dla Kapitana!

Wiadomości brzmiały:

RKonwój jest w kwadracie AK74, z pustymi rękami niemasz co wracać, wtedy lepiej już płyń przez Gibraltar. Wielki Admirał Väder".

RREKLAMA: Pożyczka Provident. Nawet już 5000 marek, beż żyrantów. Dla NSDAP spłata dopiero po 3 miesiącach. KONIEC REKLAMYR1;.

- Panie sterniku kiedy będziemy w kwadracie AK74 ?

Po 5 minutach, rozrysował mi wszystko na mapie, szacunek wynosił 2 godziny.

- Dobra panowie, za dwie godziny na odcinku powinniśmy mieć kontakt z konwojem. Przygotować węgorze, ahaR30;Schneider coś słabo wyglądasz weź lepiej Aviomarine, żeby podczas ataku nie było niespodzianek. Berta wypucuj centrale!R1;.

Po ok. dwóch godzinach faktycznie mieliśmy kontakt, z mostku rozległ się krzyk:

- Widzę, coś widzę!!!, albo nie!!R30;fałszywy alarm!!!

- KurR30; - odparłem R11; kto przydzielił Leizlicha na wachte ?!, przecież on ma - 9 dioptri!

Schneider mnie pocieszyl:

- On ma i tak najlepszy wzrok od nas wszystkichR30;panie Kapitanie.

Zaś na akustyka też nie moglismy liczyć zbytnio, bo Kriegsmarine przez pomyłkę przydzieliło nam na tą funkcję głuchoniemego. Hydrofonem musiał zająć się ktoś innyR30;kto dopiero zgłębiał tajniki w instrukcji obsługi.

Po 20 minutach wszedłem na mostek. Przez okular lornetki, przejrzałem całą sytuację i nicR30;

- Powinną tu już byćR30;do choleryR30;

Nagle zza chmur wyłowił się złowieszczo samolot!

- Na Stanowisko Bojowe!, obsadzić działko plot!

- Leci cała eskadra! R11; Krzyknął Leizlich.

RCo on pierR30;R1;- pomyślałem sobie, przecież leci tylko jeden samolot. Niestety z naszej strony nie padł ogień, ponieważ Leizlich widział poczwórnie wręcz, był w szoku i niewiedział, do czego ma walić. Samolot zrzucił nam dwie bomby, które spadły gdzieś za rufą. W tej sytuacji natychmiast chciałem zanurzyć okręt, ale na mostku też był Eichmann, grubas, który ponownie utknął dupskiem we włazie, wszyscy go upychali do środka. A samolot przymierzał się do drugiego ataku, zaczął nurkować w naszą stronę. Rubas naszczęście wpadł do środka jak śliwka w kompot. Szybko zająłem działko plot, ale zacięło się. Zawołałem:

- Cztery Panzerfausty na mostek, migiem!

Dowództwo, zamiast Schmeisserów, rzuciło nam na pokład 4 Panzerfausty, miło. Ja i trzech marynarzy, mierzyło z Panzerfausta w nurkujący samolot, w odpowiedniej chwili wydałem rozkaz:

- Feuer Frei!

Jednocześnie wystrzeliliśmy w kierunku samolotu. Cóż to był za widok...Trzema dostał w dziób, jednym w śmigło. Eksplozja była tak silna, że z trudem zaparłem dech w piersiach. Palant runął w morze. Zszedliśmy na peryskopową. Ciągle zastanawiało mnie to, czemu jeszcze nie mieliśmy kontaktu z konwojem. Podszedł do mnie sternik/nawigator i z żalem zawiadomił:

- Jebnąłem się trochę w obliczeniachR30;Muller powiedział mi teraz, że 6 * 4 = 24. A ja myślałem, że 36R30;To całkowicie zmienia obraz sytuacjiR30;Przepraszam KapitanieR30;

Jemu też się zmienił zapewne obraz sytuacji, jak go strzeliłem w morde.

- No jeszcze tego mi kurR30; potrzeba!, w dupe możesz wsadzić sobie te przeprosiny. Co za chuR30; nawigator co tabliczki mnożenia nie umie! I jeszcze śmie mi mówić Rtrochę się pomyliłemR1;.

Naszczęście, konwój nas nie przegonił, po poprawkach, okazało się, że jesteśmy przed nim i możemy spokojnie zaczekać. Chwilę potem, całkowicie już odprężeni w mesie, jedliśmy kolacje. Rubas zajmował miejsca za dwóch. Było przez to cholernie ciasno, a ta tłusta świnia, zżerała 3 razy więcej jedzenia od nas. Ciągle prosił o dokładkę. Kucharz musiał nieźle zapierniczać. Po tym ktoś krzyknął:

- Kapitan na pomost!. Sylwetki jednostek przed dziobem.

Po chwili, znalazłem się na mostku:

- Alarm Bojowy! Przygotować się do ataku na powierzchni!

Pierwszą rzeczą, którą ujrzałem, był blady cień niszczyciela, płynącego równoległym do nas kursem. Niedość, że ślepych miałem na wachcie, to jeszcze widoczność utrudniona była przez mgłę. Dwie gigantyczne sylwetki wyrosły jak góry na lewej burcie. Inna jak upiór pojawiła się z przodu po prawej burcie, około 600 metrów od nas. Nie czekałem już ani chwili dłużej:

- Dwa niszczyciele na pozycji do ataku!, zalać wyrzutnie od jeden do cztery, gotowość do strzału!

Decydujący moment:

- Wyrzutnie jeden i dwa R11; pal!. Wyrzutnia trzy i cztery R11; pal!...Zamknąć pokrywy wyrzutni, potrójna cała naprzód!

Kiedy nasze torpedy wcinały się w masy stali, wpadliśmy w śmiertelny chwyt kolejnych dwóch Niszczycieli. Rakiety i spadochronowe flary skąpały światłem nasz okręt. Uznałem, że na powierzchni nie mamy szans:

- Alarrrmmm! R11; naszczęście na mostku nie było rubasa, to szybko zeszliśmy na dół. A i spaślak Eichmann się przydał, przebiegł szybko na dziób, dzięki temu zanurzyliśmy się szybciej. Na 80 metrach Szef wyrównał okręt, co oznaczało też, że spaślak musiał być w centrali. Na akustyka nie było, co liczyć. Na hydrofonie słyszał tylko śruby naszego okrętu.
Wydałem rozkaz:

- Przygotować okręt do cichej pracy, lewy silnik 70 obrotów, prawy 60.

Na okręcie panowała ciszaR30;okręt płynął bezszelestnie, pogrążony był w półmroku z czerwonym światłem, do czasu, kiedy ktoś się zdupiłR30;To była sprawka rubasa, tak się zjebał, że ludzie zaczęli się krztusić, smród był nie do wytrzymania, w tej sytuacji musiałem wynurzyć okręt, aby odnowić zapas świeżego powietrza:

- Wynurzenie, szasować balasty! Silniki cała naprzód!

- Ależ kapitanieR30;khmmmR30;.tam są niszczyciele!...R30;khmmmR30;

- Wole tam zginąć niż tutaj się zaczadzić!, wynurzenie!

Natychmiast, kiedy wynurzyłem okręt, otwarłem luk włazu, świeże powietrze wparło do okrętu, wszyscy odetchnęli z wielką ulgą. Mgła stała się jeszcze silniejsza. Dzięki mgle Niszczyciele nas nie mogły zauważyć, zamierzałem jeszcze kozacko podejść do konwoju, bo liczyłem bardzo na Rycerski Krzyż, ale okazało się, że zawalił Torpedysta, który przed rejsem tylko załadował 4 torpedy. Mocno mnie to poirytowało, winiłem też za to siebie, że mogłem sprawdzić to osobiście przed wypłynięciem. Zaś z drugiej strony, cóż poradzić jak się ma załoge z daunem. Kazałem radiooperatorowi walnąć meldunek do BdU, że wracamy, ociulałem w Dzienniku Działań Bojowych R11; że zatopiliśmy 5 statków handlowych i 3 zbiornikowce. Radiooperator, z początku też się jebnął, wysłał meldunek do Londynu, potem się poprawiłR30;

Kiedy przybyliśmy do bazy, wszyscy nas gorąco witali, nawet wyszedł na spotkanie osobiście Wielki Admirał Väder. Odznaczył mnie upragnionym Krzyżem RycerskimR30;nie ukrywam, zaskoczyło mnie to, po czym powiedział:

- Wykonaliście naprawdę świetną robotę, to zdumiewające. W uznaniu za Wasze doświadczenie, będziecie operować na Morzu Śródziemnym.

- Ale Admirale VäderR30;to cieśnina Gibraltarska, ona jest tak ciasna jak u dziewicyR30;

- Co Wy tam mówicie, u dziewicy, czy macicyR30; - nie wierzcie mitom, mój drogi. Damy radęR30;

RKto da radę, ten daR1; R11; pomyślałem sobie. Jeszcze raz uścisnął mi dłoń ten chudy wysoki skurczybyk i witał się dalej z moją załogą. No to zapowiadało się naprawdę zajebR30;ehhh Ten metalowy krzyż chętnie bym mu wsadził głęboko w dupęR30; - ale teraz miech wolnego, miech dziwek, dobrego szampana, miech zapomnieniaR30;

KONIEC ;]
Edytowany przez Tasman dnia 21-10-2007 10:27
 
http://thewaratsea.atbox.pl
pawelciol
Pytanie do radia EREWAŃ:
-Czy to prawda ,że Radzieckie okręty podwodne mogą przebywać najdłuzej na świecie w zanurzeniu?
-Prawda, jeden z nich pozostaje w zanurzeniu już od pięćdziesięciu lat.
Edytowany przez pawelciol dnia 14-02-2009 19:49
 
pawelciol1991@aol.pl
Przejdź do forum
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
O okrętach typu WILK... ORZEŁ - ORZEL 7 25-04-2010 18:54
Zaloguj
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Zapomniałeś/aś hasła?
Aktualnie online
· Gości online: 5

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 976
· Najnowszy użytkownik: testik
Ankieta
Moje poszukiwania ORP ORZEŁ

Szukam, czytam, przeglądam i przekazuję dalej
Szukam, czytam, przeglądam i przekazuję dalej
40% [32 głosów]

Szukam, czytam i przeglądam
Szukam, czytam i przeglądam
39% [31 głosów]

Tylko czytam to co inni napiszą
Tylko czytam to co inni napiszą
13% [10 głosów]

Czekam jak ktoś inny znajdzie okręt
Czekam jak ktoś inny znajdzie okręt
9% [7 głosów]

Ogółem głosów: 80
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 13/09/2008 14:47

Archiwum ankiet
Webmaster
Twórca i opiekun

Marcin Burza Burzyński
5,976,520 unikalnych wizyt