Komandorze podporuczniku Grudziński,
Komendy nie dajesz?
Preryskop nie patrzysz
Przy sterze nie stajesz?
Co się z Tobą stało młody komandorze?
Mapy w kąt rzucone, a załoga we śnie...?
Powstań! - Słyszysz, jak sztorm woła
Ciebie morze!?
Milczysz?... "ORP Orzeł legł na morza dnie". -
Gdzie. Nikt nie wie. - Maj tysiąc
dziewięćset czterdzieści
Ostatni patrol. Tygodnie czekania ,
Tyle nadziei, a tak mało wieści.
Potem komunikat - tylko dwa zdania"
"Okręt podwodny Rzeczypospolitej , walkami
wsławiony.
ORP Orzeł - należy uważać za stracony".
Szukają Ciebie nasze myśli - Ptaku,
Biegną śladami twoich orlich dróg
I przypadają do Twojego wraku,
Gdzie bohaterstwem śmierć znaczyła próg.
Szukają Ciebie nasze myśli - Orle,
A pamiętają wrzesień - kilka dat
I idą z Tobą w bohaterstwa glorii
Przez Bałtyk , Tallinn i przez Kattegat.
Nie miałeś Polski, nie miałeś portu,
Zamków przy działach nie miałeś i map.
Byłeś podobny tym ostatnim fortom...
Biało - czerwony sztandar krył twój trap,
A przeciw sobie miałeś siłę floty
Powietrznej i morskiej germańskiego wroga
Was sześćdziesięciu - cały skład Twej roty,
Ostatnia z Gdyni sławna Twoja droga,
Granatów mało było, gdyś szedł wtedy
Przez las podwodnych okrętów i min,
Sumiennie wszystkie zużyłeś torpedy
Jak żołnierz ostatni i jak wierny syn.
Cieśniny duńskie, wody Kattegadu,
Morze Północne... Zna też Skagerrak
Pieśń o tym wrażnym zbłąkanym dziwaku,
Co tak samotnie Polski nosił znak.
Nosił w banderze, w swych torpedach nosił,
Kiedy się skończył krwawo polski wrzesień
Słusznie w rozkazach komandor głosił:
"Polska żyje i walczy, Orzeł w świat wieść
niesie".
W październikowy ranek, mglisty, szary,
Zdumiony witał go brytyjski port
I tłum żeglarzy dziwował się starych,
Podziwiał bosman, kapitan i lord-
Jakiż to okręt bez map i bez kraju?
Jakiż to okręt bez zamków u dział?
Już go poznali, już hołd mu oddaj±...
Niemy w zachwycie wyspiarski lud stał.
A polskie statki "Burza", "Błyskawica",
"Wilk", "Grom" już salut bratni jemu ślą.
Nikt go nie chwali, nikt się nie zachwyca,
Tylko meldują, że już razem są.
Skrwawionej Polski żelazne dziedzice
Nowe fortece R11; reduty wolności:
"Burze" i "Gromy", "Wilki", "Błyskawice".
Meldunkiem "Orła" witały najprościej.
Nie pora w sławie długo stać na redzie.
Kiedy wre walka, kiedy płonie świat,
Więc w nową służbę "Orzeł" sławę wiedzie,
Zna go już każdy okręt, port i mat.
Gdy na majowy szedł ostatni patrol,
Z którego nigdy nie powrócić miał,
Szukał od Wschodu ...stamtąd... z Gdyni wiatru
Polskiego morza żegnał w myślach szkwał...
A na ten patrol, na patrol ostatni
Idzie z nim z Polski warta honorowa,
Z nadmorskich fortów idą cienie bratnie,
Z Gdyni, z Oksywia, z Helu, z Wejherowa...
Cała załoga naszej Westerplatte -
Broń prezentuje... Broń bez amunicji,
A za nią idą z portu gdyńskie braty,
Robotników brygady, baony, milicje...
Pierwszy i drugi pułk morskiej piechoty,
I Kosynierzy Gdyńscy - (tak, to nie do wiary!)
Wiodą jak za Kościuszki kosynierskie roty,
By zdobyć amunicję - obyczajem starym. -
Na ten ostatni patrol, na "Orła" spotkanie
Wyjdą z Kępy Oksywskiej bohaterów cienie,
Wyjdą, by mu powiedzieć: "Spełniłem zadanie,
Siedem dni, siedem nocy zewsząd otoczeni".
Wyjdzie z wąwozów Kępy na "Orła" szukanie,
Wyjdzie z garstką swych ludzi - On - Gdyni
obrońca
Pułkownik, co dał rozkaz ostatni: "Kochani!
Nie mamy do bronienia nic, lecz honor do końca".
Rzekł i ostatnią kulę w własną pierś skierował
Pułkownik Dąbek - Bałtykowi wierności
dochował.
Tyle gości rycerskich ze wszystkich ciągnie
stron,
Zbudźcie się i uderzcie w pokładowy dzwon...
Z Gdyni niosą Wam serca, a z Oksywia krew,
Z Helu niosą swe rany, z Westerplatte śpiew...
Zbudź się "Orle" i słuchaj mojej pieśni
gdyńskiej...
Komandorze podporuczniku Grudziński,
Komendy nie dajesz?
Na pokład nie wyjdziesz?
Przy sterze nie stajesz?
Co się z Tobą stało młody komandorze?
Mapy w kąt porzucone, a załoga we śnie?
Powstań! Słyszysz jak sztormem woła Ciebie
morze?
Milczysz?...
ORP "Orzeł" legł na morza dnie.
Edytowany przez stary7 dnia 29-06-2013 03:52
- Z powodu braku jakichkolwiek wiadomości
i niepowrócenia z patrolu w określonym terminie,
okręt podwodny Rzeczypospolitej Polskiej "Orzeł"
należy uważać za stracony.
To nie SOS - nie
zanim wybiła historii godzina że ORP
zrozumcie - ucieczka
pod Tallinnem przebita nocy osłona
wyjście w ślepy kurs
bez nawigacyjnych
bez map
diesle "wolna naprzód" o "obie stop!"
z dziobem u skał
nic - tylko konać
galop zgęszczonej myśli
jak? Jak?
odpowiedź w czarnym bulgocie
rytmicznym wyroku stalowych ścian
może to bryza - cud?
późniejszy alarm gdzieś
może szczęśliwy traf
w śnie snów
na głębokości 20 m
hallo tu ORP
brzuchem ścieramy Heburg Strachu Ławicę
bez tchu przez Sund
wreszcie takie wieczne odpoczywanie
na dnie
slalom przez Kattegat
w sumie - czterdzieści cztery imiona
czuwania ciemności
do Rosyth dnia
Dundee - melduje generale
hurra
i dalej
dalej mgła skazanych na 1940 - tą wiosnę
patroli
podhalańscy pod Narvik
pod polarną brzozą Tatry im się śnią
uwaga - "Rio de Janeiro"
wynurzenie na sterach
aparat torpedowy - pal!
(właśnie tutaj Belzebubów sto
zniosło tamtych wprost do lucyfera)
ten siódmy patrol na Północne
czyjaś pomyłka mówiono potem
tam - w kraju
nie
nie szykujcie miejsca na defilady
gdzie "Orzeł" i jego komandor zamknęli nad sobą
właz
peryskop up!
peryskop up!
biało - czerwoną ścianą rośnie nad nami Skagerrak
ciśnieniem dwustu atmosfer płynnego złota
patrzy na nas Polska
tu gdzie Polish Navy ani jednej łzy
fanfar ani hec
niech nikt
gdzie my
sześćdziesięciu czy więcej z ORP
zamiast paproci w Noc Kupały kwitną nam
bursztyny
(które przy pożegnaniu zerwałem ci Mario)
księżyc śpiewa na violi srebrnej
o wiernym okręcie
nie trzeba w szeregach
ni werbli dla "Orła"!
to nie SOS - nie
ten któremu bursztynowe światło gładzi powieki
zostaje dźwiękiem fali
kończy się oddech
rodzi się treść
dlatego ilekroć w czerwcu na lądzie jaśminy
serce dzwonu pławy ku głębi się schyla
woda aż do Skagerraku
biało - czerwoną pianę wyrzuca na wierzch
gdy kończy ostatni rozkaz jednostka 85 - A
- nie słyszycie nas?
niech nikt
nawet przez sen
ani jednej łzy
gdzie my
sześćdziesięciu czy więcej z ORP "Orzeł"
z ORP...
Kiedykolwiek będziesz przez morze wędrował,
a w morzu księżyc będzie się chował
i żegnając srebrne błyski przez falę ci rzuci,
niech myśl twoja się zwróci
tam, gdzie księżyc ginie.
Niech się zwróci do tych, co leżą w głębinie,
wszyscy razem, w jednym wspólnym grobie.
Niech się nie wydaje tobie,
że ich pochowano z ziemskimi zwyczajami,
z krzyżem, księdzem, sakramentami,
ze łzami w oczach nad grobem kopanym.
Doczekać się ziemskiego pogrzebu nie było im
danym.
Przypomnij sobie, że tu bohaterzy leżą,
których imiona w nieskończoność mierzą.
Nieśmiertelni, bo ślad swój zostawili -
imię Ojczyzny w świecie rozsławili.
I może księżyc już z wody nie zamruga,
a na morzu trwać będzie szaruga,
nie uciekaj z pokładu do ciepłej kabiny,
nie odganiaj smutnej myśli bez ważnej
przyczyny,
niech się zwróci tam, gdzie leżą marynarze,
którym Polska oddała swój honor w darze.
Spójrz na morze - mgła na pokład siada,
a fala bijąc w burtę o nich opowiada.
I jeżeli jeszcze trwać będziesz w spokoju,
usłyszysz, że oni wciąż są w pogotowiu,
bo choć w żelaznej trumnie
spoczywają dumnie,
ich czyny dla obcych są dowodem,
że Polska niezwykłym jest narodem.
Przeszli Bałtyk, przeszli Sundy, byli Polakami,
pokazali nam, swym braciom, jak zwyciężać
Znane, ale i znakomite. Coś jak przez mgłę pamiętam, że i pan Broniewski - ten od Miłej ulicy i Baru pod Zdechłym Psem raz o ORLE wspomniał. Dzięki za przypomnienie! Pozdrawiam
Witam
Mam dla Was kolejny wiersz o Orle
Pozdrawiam
Feliks Prządek
W ROCZNICĘ ZATONIĘCIA ORP "ORZEŁ"
BOHATEROM Z "ORŁA"
Tym, co na posterunku bojowym wytrwali do ostatka
Przetrwali wiele rozczarowań,
Z nierówną siłą się zmagali.
(Czasy nie były do rokowań),
A oni chcieli trwać i trwali.
Gdy padła już reduta Helu,
Niemiec ją zdeptał twardym butem,
Załoga "Orła" - tak niewielu
Na morzu trwała jak reduta.
Płynęli wodnym szlakiem,
Dążyli do wolności,
Ale tych z polskim znakiem
Niechętnie witano gości.
Wyrwali się z więzów estońskich
I Tallinn rzucili ze wzgardą.
Bałtykiem - Niedawno polskim
Płynęli dumnie i hardo.
I żeglowali jak duchy
Za dnia w otchłani wód,
Nocą, by nabrać otuchy,
Znów na powierzchni, jak wprzód.
Ile w tych dniach wycierpieli
Fizycznych, moralnych mąk,
Nie wiem, bo zęby zacięli
I pierścień zrobili z rąk.
Wreszcie u brzegów Anglii
Tułaczą rzucili kotwicę
Tak niedaleko Hollandii,
Tak niedaleko Vlissingen.
Teraz w bojowym rynsztunku
Wypłynął na morze "ORZEŁ"
I trwał na posterunku,
I świecił czynami jak zorza.
Sypały się listy pochwalne,
Oklaski i nominacje,
A oni pragnęli najbardziej,
By w domu zjeść kolację.
O dzielni chłopcy "ORŁA"
Naród Was zawsze pamięta,
Lecz z Was nikt się nie dowie,
Wyście zostali w odmętach.
Ofiarą tragicznej pomyłki
Padliście i to był - finał,
Na nic zdały wysiłki
ORP "ORZEŁ" zaginął.
A teraz po latach wielu,
Gdy polski okręt przepływa
W pobliżu wyspy Helgoland,
Dzieją się na nim dziwa.
Bo oto cichną rozmowy,
"Wiara" ustawia się w szereg,
Bandera opuszcza głowę
Tak wiele - i tak niewiele