Wasz Stary_Wraq zabiera się do przełożenia historii okrętu na niemiecki. Będzie taka sama prośba do niemieckich Kolegów (poprawki!!!) - ale tak w ogóle, to warto Im też opowiedzieć, co to takiego ten ORZEŁ i ILE DLA NAS ZNACZY!
Czy Kolega ma coś wspólnego z tym niemieckim pomocniczym krążownikiem od kmdra Gumpricha? Była kiedyś taka historia z byłym ALTMARKiem, co to wybuchł w Jokohamie, zaś wraz z nim wybuchł wspomniany THOR.
Historia niemieckich krążowników pomocniczych jest ze wszech miar warta uwagi, mimo oczywistych draństw, jakich dopuszczali się niektórzy panowie-dowódcy tychże (Gumprich czy von Ruckteschell). Znam jeden krążownik pomocniczy kajzerowskiej jeszcze Kriegsmarine, którego dowódca najpierw go głupio utracił [tsunami w sierpniu 1917 roku na Pacyfiku? Nonsens, po prostu oficerowie pana von L rozbili statek na jakiej rafie!...], a potem zasłynął w... moim rodzinnym Stolpie-in-Pommern. Gość nazywał się Felix hrabia von Luckner, jego okręt - SMS "Seeadler" (jedyny w historii zaglowiec w roli pomocniczego krążownika!), zaś okazja, z jakiej zasłynął pan von L w naszym mieście - to była wizyta w Stolpmuende (późniejszej Ustce!) sierpniu 1927 roku NIOBE, jedynego żaglowego okrętu szkolnego Reichsmarine pod dowództwem Pana Hrabiego[??]. Die Blauen Jungs, którzy wizytowali wtedy również i Stolp/Słupsk, musieli pozostawić po sobie bardzo dobre wrażenie nad Słupią, zwaną wtedy Stolpe, bo w 1935 roku (w trzy lata po tragicznej katastrofie żaglowca) jednej z ulic mojego miasteczka nadano nazwę NIOBEstrasse...Aha: ja nie mam "fijoła" na punkcie określonego rodzaju Niemiaszków, tylko zwyczajnie lubię tych naszych Sąsiadów za wszystko, co [jak by nie patrzeć!] wnieśli do choćby tylko morskiej Historii. Nasz "Dar Pomorza" powstał przecież w Niemczech i chwała za niego hamburczykom! Blohm und Voss to wciąż "je ale firma"!
Pozdro-cze-nara!Edytowany przez Stary_Wraq dnia 05-01-2010 15:07
Nie od krążownika lecz od boga piorunów, co do zasług znam osobiście pewnego kapitana z Chipelbroku który zawsze podpisywał się pod telegramem do armatora zamiast per kapitan to z nazwiska DRA........LA. Zawsze pisał że sam zrobił aż do dnia w którym telegram brzmiał następująco : załadowałem ładunek stop, oddałem holownik stop, wyszedłem z portu stop , weszliśmy na mieliznę stop...
Podziwiam Twoje tłumaczenie na niemiecki, osobiście używam programu tłumaczącego z polskiego na niemiecki i odwrotnie bo znam jedynie hande hoch,
...:o gut i Jawohl, ale to nic.
Ja lubię Niemcy jako kraj, byłem w nim wielokrotnie, podziwiam Niemców jako ludzi i jestem za tym, żeby ich nie mieszać do końca z błotem za Hitlerka i tych jego bambusów. A język przyplątał się do mnie sam w mojej Szkole Średniej, wspaniałym II LO w Słupsku, gdzie miałem lekcje z rodowitą Niemrą. Wystarczyło posłuchać przez kilka lat i proszę... No, dodam jeszcze, że bardzo języczek lubię, ale to szczegół. Może dostanę w łeb przy spotkaniu, ale u mnie teraz ORZEŁ leży w archiwum obok BISMARCKA, bo za tą górą żelastwa kiedyś wręcz przepadałem i napisało się na jej temat to i owo. Ale nie dostaję kota na punkcie Trzeciej Rzeszy. W końcu Niemcy to coś więcej - jestem jednym z niewielu, którzy właściwie rozumieją po latach sens pierwszego wersu tego ich Hymnu: ponad wszystko w świecie DLA NICH SAMYCH! Tak jak nasza Pani P., co to jeszcze nie zginęła, póki MY żyjemy... Jakkolwiek tam jest z tymi krajami - ORZEŁ JEST THE BEST i to się liczy!
P/s: Pierwszy dowódca THORA, kmdr Gumprich, sqrczybyk pierwszej wody, był też ostatnim dowódcą MICHELA (tego co to miał być wcześniej POLSKIM frachtowcem dla GAL-u) - i zginął wraz z tym okrętem, gdy storpedował to cacko USS TARPON bodajże tego samego 8.10.43, którego zginął nasz ORP ORKAN.
A ORZEŁ naprawdę jest THE BEST.
Edytowany przez Stary_Wraq dnia 05-01-2010 15:06