Nieudane ataki polskich okrętów podwodnych w II w.ś.
W toku II wojny światowej nie wszystkie ataki polskich podwodników zakończyły się sukcesem. Nie umniejsza to jednak ich zasług, ponieważ każdy atak powodował zwiększenie poczucia zagrożenia u przeciwnika i zmuszał go do zaangażowania sporych sił do działań przeciw podwodnych. Nasi marynarze wiązali w ten sposób swymi działaniami spore siły wroga.
Nieudane, ale ciekawe w przebiegu akcji ataki podaję tym razem nie w porządku chronologicznym przez cała wojnę, ale przypisane do kolejnych okrętów, których ataki tu przedstawiam.
ORP "WILK"
Możliwe, że ORP "Wilk" zdołał wystrzelić torpedę do niemieckiego niszczyciela "Erich Steinbrinck" (Z-15) o godz. 3. 11 dnia 2 września 1939 r. która chybiła, ale kpt. Krawczyk może nie chciał przyznać się do tego potem w Anglii rodakom, mówił jednak o tym podobno angielskiemu oficerowi, który potem opublikował to w książce "Stand by to Surfach" (Richard Baxter). Ciekawe, że autor "Torpedy w celu" r11; kpt. Romanowski r11; obecny wtedy na "Wilku", nic nie wspomina w książce o odpalonej wtedy torpedzie, więc może to pomyłka. Dziwne jednak, że relacja Anglika jest potwierdzana także przez Niemców i tylko Polacy tego wydarzenia ze swej strony nie potwierdzają. Mogłyby to potwierdzić udokumentowane dane z raportu o ilości torped posiadanych przez "Wilka" po zawinięciu do Anglii.
Próba ataku kosztowała polski okręt poważne uszkodzenia po atakach bombami trałowców M-4 i M-7, które miały też wpływ na szybsze "zużycie" okrętu i wycofanie ze służby bojowej po kampanii w 1940 r.
Przechodząc z Bałtyku do Anglii, dnia 10 września 1939 r. w Zatoce Meklemburskiej "Wilk" próbował atakować zauważony niemiecki ciężki krążownik "Admiral Hipper" (18200 t.), ale ten zauważył peryskop i uszedł w panice. Przechodząc ku Cieśninom Duńskim, idąc kanałem Flintrinne koło Trelleborga, "Wilk" ominął nierozpoznany 2 okręty niemieckie (niszczyciel i torpedowiec), które przeszły bardzo blisko okrętu (o 60-70 jardów). Uszkodzony "Wilk" dotarł 20 września do Rosyth w Anglii.
W nocy z 19 na 20 czerwca 1940 r. o godz. 00.29 na M. Północnym ORP "Wilk" staranował w pozycji 56 st.54'N,03 st.30'E i prawdopodobnie zatopił niezidentyfikowany okręt podwodny, sam odnosząc poważne uszkodzenia, zwłaszcza śrub, steru i żyrokompasu. Możliwe, że staranowanym okrętem był sojuszniczy zaginiony holenderski O-13 (548/715 t.), który od 12 VI 1940 r. nie komunikował się z bazą, ale mógł wracać z patrolu z awarią nadajnika. Okręt zaginął z 31 ludźmi. Ale warto także sprawdzić treść ostatniego meldunku U-122, wysłanego do bazy dobę po zderzeniu "Wilka" z nieznanym okrętem podwodnym. Jeśli U-122 odniósł uszkodzenia, o których meldował, a potem z ich powodu zaginął, to może nasz okręt przyczynił się do tego. Gdyby treść jego była jednak rutynowa, wówczas ta ewentualność odpadnie.
W trakcie akcji pod Norwegią ORP "Wilk" zaatakował u wejścia do Listafjordu w dniu 19 X 1940 r. o godz.15.32 norweski frachtowiec "Betty" (2439 BRT), kontrolowany przez Niemców. Błąd w nastawie żyroskopów spowodował pudło trzech torped, które przeszły 400 m za rufą celu w pozycji 58 st.03'N,006 st,35'E.
ORP "RYŚ"
Osaczony przez małe jednostki niemieckie ORP "Ryś" zaatakował z powierzchni Niemców, strzelając 2 torpedy w dniu 4 września 1939 r. na płn.- wsch. od Helu o godz. 01.05 najprawdopodobniej do małego U-boota, ale torpedy nie trafiły. "Ryś" ostrzelał z karabinu maszynowego jeden z kutrów trałowych i zdołał się przebić z okrążenia.
Zmuszony naprawić uszkodzenia ORP "Ryś" zawinął na Hel w nocy z 4 na 5 września 1939 r. w celu naprawy przeciekających zbiorników. 18 września 1939 r. uszkodzenia i wyczerpanie paliwa zmusiły "Rysia" do internowania się w Szwecji, popłynął najpierw do Stavnas a potem do Vaxholm. Do Polski wrócił dopiero wraz z ORP "Sęp" i ORP "Żbik" po wojnie.
ORP "SĘP"
W ramach operacji rWorekr1; na Bałtyku ORP "Sęp" pod dowództwem kmdra ppor. Władysława Salamona zaatakował w dniu 2 września 1939 r. o godz. 12.28 na akwenie na północ od przylądka Rozewie niemiecki niszczyciel "Friedrich Ihn", strzelając do niego pojedynczą torpedę z rufowego aparatu. Niszczyciel szedł z prędkością 6-7 węzłów i uniknął jej po zauważeniu, a potem kontratakował bardzo groźnie, zrzucając blisko 17 bomb głębinowych. "Sęp" odniósł poważne uszkodzenia, ale zdołał ujść. Pomogło mu w tym wypłynięcie na
powierzchnię zerwanego z uchwytu koła ratunkowego z nazwą okrętu, które zostało wyłowione przez Niemców, przekonanych, że zatopili okręt podwodny. Uszkodzenia okrętu spowodowały później jednak, że musiał się on internować w Szwecji, nie mając szans
na przedarcie się do Anglii. Okręt 17 września dotarł do Landsort, a potem przeszedł do Vaxholm. Do kraju powrócił dopiero po wojnie wraz z ORP "Żbik" i ORP "Ryś".
ORP "ORZEŁ"
Ścigany na wodach Skagerraku przez niemieckie patrolowce ORP "Orzeł" zaatakował jeden z nich, strzelając dwie torpedy 10 kwietnia o godz.18.22. Ślady torped mogły zwrócić uwagę samolotu, który "Orła" niecelnie zbombardował, a potem atak jednego z patrolowców. Torpedy chybiły i eksplodowały daleko za celem, ale prawdopodobnie zmyliły atakowany patrolowiec, który szukał okrętu podwodnego nie w tym kierunku.
Atakowanym patrolowcem był "V-705" o pojemności 665 ton.
ORP "JASTRZĄB"
W pierwszym i ostatnim rejsie bojowym na arktycznych wodach ORP "Jastrząb" (dawny amerykański S-25), dowodzony przez kpt. mar. Bolesława Romanowskiego, wykrył 2 maja1942 r. podsłuchem szum śrub około godz. 14.00. Podnosząc peryskop, dowódca "Jastrzębia" rozpoznał niemiecki okręt podwodny w dobrej sytuacji do strzału, niestety stary amerykański okręt zbyt dużo potrzebował czasu, by przygotować aparaty do strzału i otworzyć pokrywy wyrzutni. Do tego fale zepchnęły okręt głębiej, zalewając peryskop dowódcy, przez co okazja została stracona. U-boot do momentu powrotu "Jastrzębia" na głębokość peryskopową, zdołał się na dużej szybkości od polskiej jednostki oddalić i prawdopodobnie nawet nie zauważył przeciwnika. Strzał w rufę odległego już U-boota nie rokował sukcesu. Kilka godzin potem doszło do tragicznego spotkania okrętu z konwojem.
W dniu 2 maja 1942 roku około godz.19.40 nastąpiło spotkanie z konwojem PQ-15 zdążającym do Murmańska, który napotkał na swej drodze góry lodowe i musiał zejść z kursu ok. 70 mil na południe. Dowódca zdecydował się wynurzyć okręt. W tym momencie "Jastrząb" został zaatakowany bombami głębinowymi przez norweski niszczyciel "St Albans" i angielski trałowiec "Seagull". Atak trwał mimo wystrzelenia świec dymnych, które były sygnałem rozpoznawczym własnych okrętów podwodnych. Po awaryjnym wynurzeniu polskiego okrętu, atakujące jednostki, prowadziły ostrzał z broni maszynowej. W jego wyniku zginęło 5 ludzi, a kilku, w tym dowódca, zostało ciężko rannych. ORP "Jastrząb" zatonął na przybliżonej pozycji: szerokość 71° 30'N, długość 12° 32'E. . Pozostali przy życiu członkowie załogi zostali przeniesieni na HMS "Seagull" i przewiezieni do Murmańska. W lipcu 1942 roku zaokrętowano ich na polski niszczyciel "Garland" i powrócili do Anglii. Na okręcie było 5 zabitych i 6 rannych, w tym dowódca r11; kpt. Bolesław Romanowski.
ORP "SOKÓŁ"
ZDERZENIE
Po kapitulacji Włochów 12 września 1943 r. ORP "Sokół" zawinął do portu w Brindisi. Tu zderzył się z "Sokołem" o godz. 07.30 i zatonął wysłany do okrętu włoski kuter patrolowy "Meattini" (36 BRT), który nie był już wrogiem, a raczej sojusznikiem. Zatonięcia tego kutra nie należy zatem zaliczać do sukcesów bojowych polskiej jednostki.
Nieudane ataki:
15 lipca 1941 r. r11; "Sokół" atakował po raz pierwszy jednostkę nieprzyjaciela podczas patrolu w pobliżu Brestu. Dokładnie niedaleko wyspy Yeu wykrył nieprzyjacielski statek z eskortą i zaatakował w pozycji 46 st.41'N, 002 st.30'W. Celem był prawdopodobnie zdobyczny belgijski motorowiec pasażerski "Baudouinville" (13761 BRT). Eskortowały go 2 trałowce. Polski okręt wykrył jednostkę z odległości 2500 jardów, lecz również został wykryty przez eskortę. Salwa 4 torped wystrzelona została "na podsłuch" z odległości 910 m o godz.04.24, ale cel prawdopodobnie uchylił się i żadna z torped nie trafiła. Bombardowanie bombami głębinowymi spowodowało uszkodzenia i przecieki w przedziale dziobowym "Sokoła", lecz mimo to okręt pozostał na patrolu.
28 X 1941 r. r11; Okręt napotkał na M. Tyrreńskim (M. Śródziemne) na zach. od wyspy Ischia (koło Neapolu) konwój pięciu transportowców w eskorcie trzech patrolowców i niszczycieli. "Sokół" wystrzelił w pozycji 40 st. 42'N,13 st. 47'E cztery torpedy o godz. 10.47 (lub 10.50) do włoskiego krążownika pomocniczego "Citta di Palermo" z dystansu 6 tys. jardów. Niestety, po wystrzeleniu ostatniej torpedy załoga nie zapanowała nad okrętem, który uwolniony od ciężaru wystrzelonych torped (nim woda zalała wyrzutnie) wynurzył dziób, alarmując eskortę i cały konwój. Nim torpedy doszły do celu, krążownik zmienił kurs i torpedy minęły się z celem. Eskorta na szczęście wykonała kontratak niemrawo, zrzucając około 10 bomb i nie wykrywając okrętu pod wodą. Wybuch jednej z torped kończącej bieg załoga przyjęła za trafienie, ale dowódca r11; kpt. Borys Karnicki raczej się tym nie łudził (być może nie wyprowadził załogi z błędu, aby nie psuć morale).
W dniu 2 XI 1941 r. już po udanym ataku artyleryjskim i zniszczeniu statku włoskiego "Balilla" (2469 BRT) przez ORP "Sokół" na północny wschód od Sycylii (38 st.05'N,12 st.03'E), tej samej nocy na polskim okręcie, spostrzeżono duży włoski okręt podwodny na powierzchni, zmierzający na wschód. W tym momencie polski okręt nie posiadał już ani jednej sprawnej torpedy, a do działa pozostało zaledwie kilka pocisków. Podobno zastanawiano się nad możliwością taranowania, zważywszy korzystną pozycję okrętu i księżyc. Na szczęście poniechano tego pomysłu, który mógł i dla "Sokoła" tragicznie się skończyć.
19 XI 1941 r. rORP "Sokół" działający na M. Śródziemnym pod Navarino, najpierw próbując wedrzeć się do portu, zaplątał się w sieci zagrodowej przeciw okrętom podwodnym, ale zdołał się z niej wydostać po 8 minutach, mimo tego, że celowniki torpedowe i jeden z peryskopów(wachtowy) zostały uszkodzone. Kpt. Borys Karnicki po wycofaniu się i naprawach powrócił na miejsce i wykorzystując dziurę w sieci (którą sam wybił), wystrzelił o godz.15.40 trzy torpedy do niszczyciela, którym był nie "Ascari", jak uważano dość długo, a "Strale" (typ "Freccia"). Jedna z torped zawróciła z powodu awarii żyroskopu, a dwie trafiły w brzeg. Kontratak niszczyciela bombami rzucanymi dość gęsto (55 bomb) spowodował przeciek nitów w przedziale dziobowym i przezorne wycofanie okrętu z portu. Pozostał jednak w pobliżu portu oczekując na spodziewany konwój.
21 XI 1941 r. Konwój złożony ze statków: włoskiego "Bolsena" (2384 BRT) i niemieckiego "Tinos"(2826 BRT) w eskorcie niszczyciela "Strale" i torpedowca "Orione", wypłynął z Navarino o 19.00, a o godz. 23.38 został zaatakowany przez "Sokoła" w pozycji 36 st.35'N, 21 st.28'E. Dystans 6 tys. jardów do celów był jednak duży, a po uszkodzeniach celowników i peryskopu atak dodatkowo utrudniony. Dwa wybuchy, które załoga wzięła za trafienia, były eksplozjami torped na końcu ich biegu lub o brzeg.
13/14 II 1942 r. r11; ORP "Sokół" po zatopieniu "Giuseppiny" zaatakował włoski okręt wojenny, prawdopodobnie torpedowiec, salwą trzech torped z odległości około 3 mil. Trzy wystrzelone torpedy o godz. 02.00 w pozycji 33 st.18'N,12 st.12'E nie trafiły. Cel i tak nie był łatwy do trafienia, zwłaszcza z takiego dystansu.
Ciężkie uszkodzenia, jakie okręt odniósł na Malcie od nalotów na przełomie marca i kwietnia 1942 r. zmusiły go do ryzykownego przejścia do Gibraltaru i wycofania z kampanii śródziemnomorskiej w 1942 r. Kolejną okręt miał kontynuować w 1943 r. już w towarzystwie bliźniaczego ORP "Dzik".
W dniu 6 V 1943 r. już po północy, polski okręt podwodny "Sokół", idąc w rejsie
bojowym z Algieru, wkrótce po zakończeniu ćwiczebnych ataków torpedowych
trenowanych z HMS "Uproar", sam został zaatakowany trzema torpedami przez okręt podwodny przeciwnika (prawdopodobnie włoski). Torpedy wypatrzone przez st. mar. Tadeusza Mszańskiego, wymanewrował obecny na pomoście "Sokoła" ppor. mar. Ryszard Fritz
i przeszły one w odległości co najmniej 2000 m od okrętu, równolegle do jego burty.
8 VI 1943 r. r11; atak dwiema torpedami z odległości 1100 m na M. Jońskim o godz. 12.15 w zatoce Squillace (wsch. wybrzeże Kalabrii). Cel r11; włoska barkentyna "Papa Michele" (186 BRT) nie został trafiony r11; torpedy przeszły tuż pod celem. Samolot, który pojawił się kilka minut potem w pobliżu, uniemożliwił pościg i zmusił okręt do wycofania z akwenu.
10 VII 1943 r. działający na M. Śródziemnym ORP "Sokół" w ramach operacji sycylijskiej, wykrył włoski okręt podwodny idący z północy. Ścigając go, dostrzegł drugi podobny okręt, a jednak nie zdołał wyjść na pozycję strzelecką z podobnej przyczyny co niegdyś "Jastrząb" - okręt "zanurkował" przy wychodzeniu na głębokość peryskopową. Dowódca okrętu - kpt. Jerzy Koziołkowski żałował okazji, pisząc potem, że należało cel atakować torpedami od razu z daleka i ryzykować, a nie ścigać Włochów, którzy zmienili kurs i uciekli.
22 VIII 1943 r. w rejonie Bari, ORP "Sokół" próbował zaatakować żaglowiec przeciwnika z położenia nawodnego. Było to już po pomyślnym ataku bliźniaczego "Dzika" na konwój i Włosi byli zaalarmowani o obecności wroga w tym rejonie. Ku zaskoczeniu Polaków, zza żaglowca wychylił się włoski okręt podwodny, szykujący się do salwy torpedowej. ORP "Sokół" wykonał unik i zanurzył się, ale nie miał już szansy na atak. Wkrótce był zmuszony do ucieczki z tego akwenu, tropiony przez ścigacze.
4 X 1943 r. r11; na płn. Adriatyku w pozycji 44 st. 47'N, 013 st. 50'E włoski frachtowiec rGigliola (733 BRT) został w pobliżu portu Pola zaatakowany przez "Sokoła" o godz. 7.58 dwiema torpedami z odległości 640 m. Jedna z nich wybuchła przed celem o 250 m powodując silną detonację, przez którą "Sokół" opadł głębiej. Możliwe, że torpeda zdetonowała przypadkiemr30; minę lub wybuchła przedwcześnie z jakiegoś powodu. Statek zastopował, ale potem ruszył z miejsca i uszedł.
Tego samego dnia okręt wykrył i zaatakował następny statek - niemiecki frachtowiec "Sebenico" (864 BRT), do którego wystrzelił dwie torpedy z odległości 1830 m na pozycji 44 st.37'N, 014 st.04'E. Torpedy przeszły za rufą statku, który dopłynął do Zadaru.
7 X 1943 r. r11; po zatopieniu "Eridanii" ORP "Sokół" zaatakował ostatnią torpedą niemiecki transportowiec wojska "Sansego" (492 BRT) o godz. 15.30. Awaria żyroskopu torpedy spowodowała, że cel nie został trafiony i uciekł. Dotarł 14 października do Triestu.
11 XII 1943 r. r11; w rejonie wyspy Lemnos w sztormowej pogodzie okręt wystrzelił torpedę do wykrytego statku o godz. 20.23 w pozycji 39 st. 45'N,025 st. 42'E. Celem był prawdopodobnie grecki motorowy frachtowiec "Anthippi" (5609 BRT). Strzał z odległości 1460 m okazał się niecelny.
17 XII 1943 r. r11; wykryty bułgarski frachtowiec "Bałkan" (3838 BRT) został zaatakowany o 04.05 czterema torpedami o dystansu 2500 jardów (2290 m) w pozycji 39 st. 44'N, 025.28'E. Wszystkie chybiły.
15 I 1944 r. r11; okręt próbował zaatakować na zach. od wyspy Milos w pozycji 36 st. 50N, 024 st. 20'E niemiecki stawiacz min "Drache" w eskorcie torpedowca TA-17 (były włoski "San Martino") oraz kutrów trałowych R-195 i R-211. TA-17 wykrył "Sokoła" podchodzącego do ataku o godz. 17.33 i rzucił nad nim 12 bomb głębinowych. To zmusiło okręt do odwrotu, co mimo poszukiwań ze strony wroga, szczęśliwie się udało.
ORP "DZIK"
17 VI 1943 r. r11; na M. Tyrreńskim koło przylądka Milazzo ORP "Dzik" napotkał i zaatakował włoski stawiacz min "Vieste" (517 t.). Trzy wystrzelone torpedy okazały się niecelne-albo przeszły pod kadłubem, albo na "Vieste" zorientowano się, że torpedy idą do burty, w każdym razie jednostka uszła. W niektórych publikacjach atak datowano na 15 czerwca o godz.03.00 a dystans od celu podawany w chwili atakur11; 700 m.
17 VI 1943 r. r11; "Dzik" napotkał i zaatakował transportowiec z wojskiem na pokładzie o pojemności szacowanej na 4 tys. ton, w eskorcie torpedowca "Orione". Okręt wystrzelił salwę trzech torped z odległości 3 tys. metrów o godz. 19.40 na pozycji 38 st. 40'N, 15 st.16'E. Według obserwacji dowódcy cel otrzymał dwa trafienia (w dziób i śródokręcie) i zastopował z przechyłem. Kontratak torpedowca był niemrawy i daleki r11; wybuchło 12 bomb głębinowych. Niestety, do dziś nie zidentyfikowano atakowanego statku, tym samym nie można potwierdzić uszkodzenia, a tym bardziej zatopienia, o którym nic nie wiadomo w źródłach.
W dniu 19 VII 1943 r. z płynącego na Maltę z patrolu ORP "Dzik" w towarzystwie brytyjskiego okrętu podwodnego "Unshaken", który szedł pierwszy, wypatrzono nagle o 1000 m od Brytyjczyka, peryskop nieprzyjacielskiego okrętu podwodnego w pozycji 35 st. 48'N, 15 st. 17'E. ORP "Dzik" oddał pośpiesznie salwę torped celując w peryskop, który zanurzył się tuż po odpaleniu drugiej torpedy. Przeciwnik zaalarmowany strzałami polskiej jednostki zanurzył się głębiej i torpedy przeszły nad nim, ale atak uratował "Unshakena", który wraz z "Dzikiem" zygzakując wycofał się z niebezpiecznego akwenu.
15 VIII 1943 r.-Patrolując w pobliżu portu Bari ORP "Dzik", mimo gładkiej powierzchni morza, zaatakował konwój, złożony z transportowca wojska "Citta di Spezia" (2474 BRT) i przypominający wyglądem tankowiec włoski frachtowiec "Goggiam" (1994 BRT). Eskortowało go aż 7 okrętów: włoski eskortowiec pomocniczy "Lubiana" (936 BRT), przebudowany ze statku towarowo-pasażerskiego, torpedowiec typu "Generale" i pięć mniejszych okrętów (patrolowców?). "Dzik" oddał salwę 4 torped do obu statków w pozycji 41 st. 09'N,17st. 25'E o godz. 20.32 z dystansu 730 m , na szczęście tuż przed zaćmieniem słońca, które za chwilę miało miejsce. Dwie torpedy wystrzelone do "Citta di Spezia" nie trafiły, a jedna przeszła blisko eskortowca "Lubiana". Drugi statek - "Goggiam", został trafiony dwoma torpedami i mimo odholowania na płyciznę został kompletnie zniszczony, najpierw porzucony, a potem pocięty po wojnie na złom. Kontratak bombami głębinowymi eskortowców był gwałtowny, ale chaotyczny i niecelny. "Dzik" wycofał się, wykorzystując fakt, że akurat trwało zaćmienie słońca. Eskortowce miały rzucić 22 bomby głębinowe.
19 VIII 1943 r. r11; W drodze powrotnej spod rBari "Dzik" miał niecelnie atakować koło Malty czterema torpedami niezidentyfikowany okręt, ale nie znalazłem potwierdzenia tego w innych źródłach.
21 IX 1943 r. r11; dozorujący pod portem Bastia na Korsyce ORP "Dzik" zaatakował jednostki wychodzące z portu i kotwiczący statek, na który ładowano sprzęt i wojsko z barek desantowych. O godz. 16.32 w pozycji 43 st. 08'N,09 st. 58'E "Dzik" oddał salwę 2 torped z dystansu 1280 m do stojącej jednostki, a potem do drugiej wychodzącej z portu w asyście holownika o godz. 16.36. Wybuchy torped zaalarmowały ścigacz okrętów podwodnych UJ-2209 i trzy kutry trałowe, które kontratakowały dość niebezpiecznie w bardzo wąskim i płytkim dla okrętu podwodnego miejscu. Kpt. Bolesław Romanowski musiał bardzo zręcznie manewrować, by wydostać się z okładanej bombami płycizny i dopiero wieczorem ocenił skutki ataku. Był początkowo przekonany, że zatopił dwa statki, holownik i kilka barek, ale w rzeczywistości pierwszy z celów r11; niemiecki parowiec "San Pedro" (5947 BRT) nie został trafiony. Drugi statek -przejęty przez Niemców od Greków frachtowiec "Nikolaus" (6486 BRT) został ugodzony dwoma torpedami i osiadł na dnie przy wyjściu do portu, co dowódca "Dzika" zaobserwował. Część sprzętu Niemcy zdołali z niego zabrać i dodatkowo wysadzić wrak w powietrze (2 X) w trakcie ewakuacji wojsk z Korsyki. Meldunek rDzikar1; o niej ściągnął na Bastię intensywne naloty. Towarzyszący "Nikolausowi" w momencie ataku holownik "Kraft" (514 BRT), zaalarmowany wybuchami torped na statku zawrócił do portu, sam nie ponosząc szkody.
7 I 1944 r. r11; pomyłkowy i szczęśliwie nieudany atak kpt. Bolesława Romanowskiego atak 3-4 torpedami w pozycji 39 st. 42'N,26 st. 02'E na r30;neutralny turecki parowiec pasażerski "Tirhan" (3085 BRT). Dwie torpedy wybuchły kończąc bieg albo na brzegu, bo statek nie został trafiony.
Na zdjęciach załóg z trofeami pokazywano pirackie flagi "Jolly Roger", na których umieszczano zwycięstwa okrętu. Na fladze ORP "Sokół" było 25 kresek (oczywiście podwodnicy nie wiedzieli wtedy, że liczbę ich sukcesów trzeba będzie po wojnie zredukować). Zamiast 25 okręt powinien zachować 14 kresek symbolizujących zatopienia , jedną symbolizującą uszkodzenie i trzy z prawdopodobnymi uszkodzeniami. 7 ataków na statki, które wcześniej uważano za skuteczne na "Sokole", niestety nie zakończyły się powodzeniem r11; wybuchy torped kończących bieg często myliły załogi różnych zresztą bander.
W przypadku ORP "Dzik" z 17 kresek po wojnie ostałoby się 8 zatopień i 1 zniszczony tankowiec. Wcześniej załoga "Dzika" sądziła, że pod Bastią zatopiła 10 jednostek, a w rzeczywistości zatonęły tam 4 - co i tak było znacznym sukcesem. Wynik jednego ataku do dziś pozostaje niejasny z braku jakichkolwiek danych, a pod Bari zatopiono jeden, a nie dwa statki. Warto przy okazji oglądania flag zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Krata na fladze "Sokoła" symbolizuje wyrwanie się z sieci pod Navarino, pies na fladze "Dzika" r11; udział w operacji "Husky". Gwiazdki przy skrzyżowanych armatach symbolizują pojedynki artyleryjskie, skrzyżowane szable r11; abordaże na pokłady jednostek, na których zdobywano niemieckie bandery i nawet 1 turecką (musiała być w posiadaniu Niemców albo być prezentem od Turków). Jednostki handlowe na flagach były znakowane białymi kreskami, okręty wojenne kreskami w kolorze czerwonym.
Tak, a niszczycielem był "Richard Beitzen".
Nowa wersja o zderzeniu "Wilka" w czerwcu 1940 r. w artykule
"W zderzeniu z "Wilkiem" na tej stronie internetowej.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby napisać komentarz.
Oceny
Ocena zawartości jest dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się by zagłosować.
w 07 May 2009 15:59
w 12 September 2010 18:48