Prawda o fakcie, że prócz niemieckich pól minowych 16a i 16 b, tuż koło tego ostatniego (niemal w spójności z nim) istniało także pole minowe postawione przez Anglików, powinna była przebić się już dawno, najbardziej zaskakujące jest jednak to, że pozycja podawana dawniej za przypuszczalne miejsce utraty naszego okrętu pasowała do położenia OBU pól minowych. Jak to możliwe?
Brytyjczycy prawdopodobnie postawili swoje pole minowe wkrótce po Niemcach, ale chyba jeszcze przed wyjściem "Orła" w rejs. W przeciwieństwie do Niemców, dokładnych koordynatów pola do dziś nie podano ani liczby min. Anglicy do dziś takie dane uważają za tajne i bardzo niechętnie udostępniają.To, ze obie strony wybrały to samo miejsce do ich postawienia dziwi mnie mniej - nadawało się do tego idealnie, bo nie było tam zbyt głęboko.
Zapory miały zatrzymać przede wszystkim jednostki nawodne, dlatego idące od wózków minliny musiały utrzymać miny kilka metrów pod wodą. Na większej głębokości po prostu by do niej nie sięgły.
Anglicy musieli mieć niewiarygodne szczęście stawiając swoje pole - o tym, że nie wylecieli w powietrze na polu 16b mógł zadecydować nieznaczny błąd nawigacyjny obu stron. Niemcy postawili swoje pole o milę na wschód dalej niż podawali (to potwierdziła znaleziskami wózków ekspedycja), Anglicy mogli popełnić podobny lub trochę większy błąd w przeciwnym kierunku - na zachód i to ich chyba uratowało.
Z raportu ekspedycji poszukiwawczej wynika, że do strefy pola 16b dodali po około 8 kilometrów na zachód i wschód od niego - tym samym objęli prawdopodobnie poszukiwaniami i pole brytyjskie, pytanie tylko czy idealnie całe, skoro nie znamy ani ilości ani kierunku stawiania min brytyjskich. Prawdopodobnie kierunek ich stawiania był podobny do niemieckiego, bo na tej pozycji sam się on narzuca.
Skoro "Orła" tam nie znaleziono - to zasadnicze pytanie - dotarł do pól min i je pokonał? Jeśli nie zdarzyło mu się nic wcześniej i zachowywał ciszę radiową, to są 3 ewentualności - z jakichś powodów ominął pole o kilka mil, tak jak wracający "Trident", nie mógł się trzymać trasy wytyczonej bedąc w kontakcie z przeciwnikiem, albo napotkał przypadkiem pole płynąc w zanurzeniu i zdołał je sforsować przepływając pod minami, mimo, że zawsze jest to ryzykowne.
Jeśli komunikat Niemców z 29 V o skutecznym ataku lotniczym na okręt podwodny dotyczył "Orła", to mógł on już wtedy osiągnąć swój sektor bojowy.
Jeśli tajemniczy list z 2005 r. o znalezieniu i sfilmowaniu wraku koło rurociągu jest prawdziwy, to możliwe, że to dotyczy rejonu jego sektora patrolowego lub jego pobliża, bo jeden z ważniejszych rurociągów chyba przebiega tamtędy z Norwegii (od rejonu Stavangeru) do Niemiec i to wzdłuż Półwyspu Jutlandzkiego, jak autor listu podawał.
Są to jednak dowody poszlakowe a nie bezpośrednie - potwierdzić je może dopiero ODKRYCIE.
Edytowany przez ted dnia 15-03-2009 22:33