Przede wszystkim - czas pracuje na niekorzyść ew. zapaleńców. Woda morska nie zawsze, i nie wszystkie materiały konserwuje.
Cechy bez pudła identyfikujące Orła - to nazwa na kiosku oraz słynna tablica z dedykacją pamięci Marszałka Piłsudskiego. Obie znajdowały się na kiosku.
W przypadku trafienia w kiosk okrętu dużą bombą lotniczą - co brane jest pod uwagę, jako jedna z przyczyn utraty Orła - obie te cechy przestały istnieć, lub stały się trudne do ew. wykorzystania przy identyfikacji domniemanych szczątków.
Bomby lotnicze, trafiające w długi kadłub okrętu mogły spowodować eksplozję torped w aparatach przed lub za kioskiem, co mogłoby doprowadzić do przełamania się kadłuba na kilka części. To wyeliminowałoby kolejną cechę identyfikującą wrak okrętu - jego sporą długość.
Sławne oddziaływanie środków bojowych przeciwnika (dokładnie dużych, a raczej ciężkich bomb lotniczych) - o ile okręt zginął na skutek akcji tegoż nieprzyjaciela - mogło być nadzwyczaj poważne, prowadzące do zniszczenia kadłuba w stopniu bardzo utrudniającym identyfikację.
Do myślenia daje fakt, iż wraku dotąd nie odkryto. Moje propozycje są następujące:
a) aby wyeliminować widmo prawie zupełnego zniszczenia okrętu przez bombę lub bomby lotnicze - warto przeszukać rejon "środka Morza Północnego", o którym wspominał meldunek OKW czy SKL w związku z domniemanym zatopieniem wrogiego okrętu podwodnego w dniu 29 maja 1940 roku;
b) zaprosić do współpracy przy próbie odnalezienia szczątków Orła Deutsche Marine, dawnych przeciwników, a dziś partnerów z NATO. Oni wiedzą zapewne swoje na ten temat;
c) starannie przeszukać CAŁĄ domniemaną trasę ostatniego rejsu okrętu; mi osobiście nie daje spokoju myśl o tym, iż nasz okręt mógł WCALE nie wypłynąć na Morze Północne, ginąc z jakiejś przyczyny jeszcze na podejściach do niego.
Pomnik Orła i jego Załogi. Coś takiego JUŻ istnieje - jest to dla mnie NINIEJSZA STRONA ze wszystkim, co się na niej dzieje: namacalny ślad w Sieci, świadczący o tym, że i okręt i ludzie z jego Załogi nie zostali - i nie zostaną - zapomniani. Tu przy okazji bura z datą wsteczną dla byłego Dowództwa MW PRL, które nie znalazło w sobie dość siły ducha, by doprowadzić do zachowania "Sępa" w charakterze materialnego pomnika Orła.
Materialnym Pomnikiem - i kontynuatorem wspaniałej tradycji Orła - jest też TRZECI ORZEŁ i wszyscy ludzie z nim związani.
Czas, jak wspomniałem, pracuje przeciw entuzjastom, ale ja mocno trzymam za nich kciuki i wierzę, że wrak zostanie zlokalizowany i poddany odpowiednim badaniom, możliwie bez ingerencji bezpośredniej, po czym pozostanie na zawsze w miejscu, w którym legł. Pozdrawiam wszystkich - wmw stary_wraq
Pewne wątki jak widzę powracają.
Była już tu wcześniej mowa o tym, że tablica z kiosku ORŁA była zdjęta w Wielkiej Brytanii a dowodem na to miały być zrobione tam fotografie kiosku bez niej.
Trudno spekulować, jakie uszkodzenia doprowadziły do zatopienia okrętu, ale nawet w części zniszczony okręt moim zdaniem będzie do rozpoznania bo ma wiele charakterystycznych cech. Kiedyś Amerykanie poszukiwali wraku zatopionego kutra torpedowego PT-109 (tego, którym dowodził późniejszy prezydent USA - John Kennedy) i zidentyfikowali go po jedynym widocznym detalu na dnie. Z przysypanego wraku widoczny był tylko fragmencik burty i pokładowa wyrzutnia torpedowa, ale to wystarczyło.
Co do tego "środka Morza Północnego" i rzekomego niemieckiego ataku lotniczego, nie ma nawet pewności, czy miał miejsce naprawdę czy to tylko "kaczka propagandowa". A jak nie ma nawet pozycji to jak szukać za tym tropem w ciemno? W przypadku ataku "Hudsona" przybliżona pozycja chociaż jest, ale i tak nie zmienia to faktu, że obszar do zbadania jest bardzo rozległy i pisaliśmy już, ile to mniej więcej kilometrów kwadratowych. Trzeba skończyć badanie tego rejonu do końca i pytanie, czy jest zasadne równoczesne poszukiwanie w innych miejscach.
Temat rzeczywiście wraca, ale nie po to, by kogokolwiek denerwować. Chodzi o fakt zniszczenia elementów, mogących "służyć pomocą" w identyfikacji wraku, gdyby ten został odnaleziony. Nie został odnaleziony przez 75 lat i samo to daje do myślenia: czy aby nie w złym miejscu go szukamy? W przypadku przełamania wraku - znalezienia go we fragmentach - do lamusa pójdzie nam długość całkowita, jako cecha identyfikująca i proces identyfikacji zamieni się w żmudną pracę przy niewielkich detalach. Moje prywatne "wojowanie" z kolejnymi wrakami opiera się o założenie, że dany wrak leży na dnie w całości (nieprzełamany).
Mówi się i pisze, że tropiciele są już blisko celu - pytanie brzmi, w jakim stanie zastaną wrak [nieuszkodzony czy noszący na sobie ślady oddziaływania broni/środków bojowych przeciwnika]?
Rozumiem, że całkowite unicestwienie sporego okrętu podwodnego - to jest ZUPEŁNE jego zniszczenie - nie wchodzi w rachubę [zawsze COŚ zostanie]? Pozdrawiam.
Lata ostatnich odkryć pokazują, że nawet wraki z I wojny światowej potrafią się nieźle "trzymać". Wejdź na stronę "Die U-Bootwaffe: U-Booty w wojnie 1939-1945" - tam jest często mowa o tych nie tak dawnych znaleziskach wraków okrętów podwodnych z I a także II wojny światowej zarówno na Morzu Bałtyckim jak i Północnym - i sam się o tym przekonasz.
Panowie to był największy okręt podwodny ''podwodny krążownik"lat 30.
Powiem tak, jeśli się trafi na jego ślad w całości lub nie, technika jest w stanie rozpoznać detale. Nie tylko kiosk jest charakterystyczny.
Wielkie podziękowania dla "Santi" .
Dobra robota,tak trzymać.
Koledzy po kolei wyjaśniajmy hipotezy zatonięcia Naszego Orła.
Tylko tak nam się to uda.
Najgorszym pomysłem będzie położenie uszu po sobie, z tym się w pełni zgadzam. Nie można zaprzestać, obojętne pod jakim sztandarem. To, że wraki potrafią się "trzymać" - to pewnie zależy też od wody Morza Północnego i Bałtyku. Jeśli zatem wrak "Orła" "gdzieś" jest - to nie "rozlezie się", tak jak "Titanic". Standardowe pytanie: GDZIE on jest?